WALENTYNKI

Jutro Walentynki, ale na świętowanie jakoś ochoty nie mam. Po przebytym Covidzie z trudem wracam do poprzedniej formy. Teraz bardziej odczuwam uciążliwość tego co wokół się dzieje, no i ta pogoda, która ogranicza mi wychodzenie z domu…

Poza tym trudno mi robić wpisy, bo po przeniesieniu na inny serwer zmieniła się technika pracy na blogu. Muszę od nowa wszystko przeanalizować i wszystkiego się nauczyć, więc na razie walentynkowe tulipany malowane akrylami na płycie.

JAK GROM Z NIEBA

Książki zawsze były dla mnie lekarstwem na wszystko, tak i teraz sprawdzają się w czasie pandemii. Przejrzałam kilka kolejnych, ale zatrzymała mnie dopiero “Jak grom z nieba” Danielle Steel , choć po przejrzeniu kilku stron nie wydała mi się odpowiednia na czas, kiedy zmagamy się z pokonaniem wirusa. Smutek na smutek to nie jest dobry pomysł, a jednak… oderwać się było trudno. Danielle Steel ma wyjątkowo lekkie pióro i choć niektórym przeszkadza jej pisanie o sprawach oczywistych, to mnie to nie nudzi. Tutaj autorka dokładnie i obrazowo opowiada o zmaganiach  z chorobą nowotworową. Nadzieja przeplata się z ogromnym strachem i rozpaczliwą walką o życie.  Miłość, odrzucenie i zdrada z bezgraniczną przyjaźnią i oddaniem, a nawet umiejętnością wybaczania. Na pewno jest to książka o której się nie zapomina.

SERCE WOLNE OD WROGOŚCI

Lubię jak dzieje się dużo, ale to co dzieje się wokół mnie teraz, przytłacza i zniechęca. Nienawiść, podjudzanie, ogromna wrogość człowieka do człowieka, rynsztokowe słownictwo, hejtowanie i agresja to nie mój świat. Wszystko się zmienia na przestrzeni lat i dla rozwoju zmiany są potrzebne, jeśli idą w dobrym kierunku, ale zło i zawiść nie może być fundamentem dobrych zmian. Krzyk i wulgaryzmy przytłaczają, przeszkadzają i niszczą. To najbardziej prymitywna forma z której korzystają ci, których nie stać na więcej, bo normalna dyskusja, dawanie sensownych argumentów i zachowanie przyzwoitości przekracza ich możliwości.

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie