Po ostatnich zmianach jakie wprowadzili właściciele FB, straciłam ochotę na wstawianie tam zdjęć i wpisów. Nikt chyba i tak nie miał złudzeń, że korzystając z forów społecznościowych jesteśmy chronieni, ale oficjalna zgoda sprawia, że zapala się ostrzegawcze światełko. Póki co, więcej czasu poświecę na pisanie na blogu, bo tutaj czuję się bardziej u siebie. Ktoś zapyta, czy w ogóle muszę pisać? Niestety, MUSZĘ. To przymus wewnętrzny, który mnie zniewolił. Może przyzwyczajenie, które przerodziło się w nawyk od czasów szkolnych. Nie mam dobrej pamięci, więc zapisuję i tak mi zostało. Piszę kroniki, pamiętniki, relacje, wiersze, prozę, zapisuję przemyślenia i sny. Tak, sny to bardzo ciekawe zjawisko. Nauczyłam się je zapamiętywać, bawią mnie odjechane tam sytuacje, czasami śmieszne ubrania, absurdalne zachowania śnionych osób. Najciekawsze są szczegóły, tak jakby kamera zrobiła zbliżenie. Kolory wyraziste, nasycone doskonale ze sobą współgrające jak na obrazach najlepszych malarzy. Każda noc jest prześniona i zawsze chcę, żeby sen jeszcze trwał. Może dlatego zasypiam szybko, że czekam na kolejny film.