Wszystkie wpisy, których autorem jest admin

NADEJŚCIE WIOSNY


nadejście wiosny
Anna Kulesz

nie obudziły się jeszcze motyle
dywan zieleni zwinięty
rozsypię na ziemi nasiona kwiatów
niech wyrosną w trawach
soczystymi barwami

niech wokół domu zakwitną
rumianki i niezapominajki
pachnące rajem

otworzę szeroko okna
i zasłuchana w śpiew ptaków
oddychać będę anielskim spokojem
zatracając granicę między Ziemią a Niebem

rozdzwonią się słodyczą konwalie
bzy w jaśminowych wiankach
oszołomią eteryczną wonią
i uśmiechem zakwitną usta

MÓJ ODLOT

Im mniej czytam, tym więcej piszę i odwrotnie. Teraz jest ta druga opcja. Na czym polega taka zależność? Nie wiem. Może zwykły przypadek, a może nie dzieje się nic, co by mnie zainspirowało do pisania. Wszystko wydaje mi się mało oryginalne, banalne, powiedziane na tysiące sposobów. Wałkowanie tego samego, jak  w dawnym maglu ręcznie napędzanym, nie  zachęca do tworzenia. A może starych ludzi niewiele już interesuje, a i na pewno też mało zaskakuje. Podobnie jest w moim przypadku, bo właściwie  niczemu się już nie dziwię. Ani temu, że ktoś robi sobie bezceremonialnie makijaż w pociągu, ani, że rozkłada na kolanach pognieciony papier, jak obrusik w knajpce z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku i pożera na nim pudełkowe danie w SKM-ce. Również to, że nastolatek odcięty od świata kapturem, zakładka nogi na poręcz w autobusie tam, gdzie inni opierają dłonie, jak i to, że niezidentyfikowany pasażer upchnął puszki po odlotowych napojach między siedzeniami i odleciał zapewne w jakiś niebyt. Nie zaskakuje też, choć oburza, że matka do dziecka w wózku krzyczy na ulicy, żeby “nie darło mordy”. Nie dziwi, bo  jakie chowanie, takie owoce. Rodzice teraz niewiele wymagają, niewiele uczą, są zapędzeni i wyluzowani, bo teraz wszystko można, a raczej można było.

Odwieczna też prawda, że każde pokolenie tworzy swój  świat. Starzy nie pojmują zachowań młodych, bo PRL dało im w kość i ograniczało. Teraz każdy robi co chce i dla młodzieży wszystko jest normalne i spoko, ale  generalnie są  sympatyczni i pomocni. Co prawda niespodziewanie zapytani o coś patrzą przez chwilę nieprzytomnym wzrokiem oderwanym od smartfona, potem odłączają się od słuchawek i spadając z wirtualnej chmury dostrzegają pytającego. Dopiero wtedy usiłują zrozumieć o co nam chodzi. “Halo, halo, to ja, ziemia do kosmosu, czy mnie słyszysz?”. Raczej nie słyszą, bo zwykle pada prośba o powtórzenie, “jeszcze raz…”. Trudno powstrzymać uśmiech, przecież to MŁODOŚĆ, która swoje prawa ma. Właściwie, to jest podobnie jak pół wieku temu, kiedy na poczcie po trzech godzinach oczekiwania, otrzymywaliśmy połączenie z Gdańskiem, dzwoniąc z Warszawy. Zatrzaśnięci w dusznej kabinie darliśmy się do słuchawki “halo, halo, słyszysz mnie…?”. Dzisiaj pytamy tak samo, z tą różnicą, że stoimy obok siebie.

Łapię dystans do zmian i zawrotnej prędkości z jaką lecimy przez życie, które unosi nas w dobrym, a może w złym kierunku. Daję się ponieść w tę nową rzeczywistość i też odlatuję, kiedy błyśnie niebieski ekran z ikonkami.

POEZJA W WESOŁYM SALONIE

W ArtSalonie (taka była dawna nazwa) w Wesołej, pojawiłam się pierwszy raz chyba w 2010 roku. Salon pękał w szwach, było kilka prezentacji. Opowiadałam wtedy o swoich obrazach. A po kilku latach odbyła się w tym miejscu promocja Słowianki Bartłomieja Wagnera,  której jestem współautorką za sprawą ilustracji. A przed pandemią wystąpiłam z grupą teatralno-muzyczną “Scena 50+” z naszym programem autorskim “Kawiarniana atmosferka”.

Wiele razy bywałam tu też jako gość na różnych tematycznych wydarzeniach, aż do wczoraj, czyli do niedzieli 27 kwietnia, kiedy miałam ogromną   przyjemność przeczytać uczestnikom spotkania, swoje wiersze.

Jestem wdzięczna Renacie Kozerskiej, Gospodyni Salonu,  za zaproszenie. Jej energia, ciepło i serdeczność kumuluje się w uczestnikach spotkań na długi czas i inspiruje do artystycznych działań. Jeszcze tak niedawno każde spotkanie rozpoczynało się hymnem Salonu napisanym przez  Iwonę Buczkowską z muzyką, nieżyjącego już, profesora Żukowskiego, który akompaniował na pianinie  na każdym spotkaniu. Zawsze było fantastycznie. I tak jest do dzisiaj.

Wszyscy, którzy byli wczoraj,  sprawili mi ogromną radość i przyjemność, bo klimat tworzą ludzie, co zawsze podkreślam. Na zakończenie ścianka i rozmowy przy stole.