Wszystkie wpisy, których autorem jest admin

CHRYSTUS NA DESCE

Dawno temu namalowałam twarz Chrystusa tak, jak mi podpowiedziała wyobraźnia. To oczywiste, że podświadomość przechowuje obrazy znane, więc i ja oparłam się na tym co znam. Malowałam na desce, którą znalazłam w piwnicy. To był czas, kiedy tworzyłam bardzo dużo i eksperymentowałam z materiałami.

Anna Kulesz – Chrystus – Olejne farby na desce

Smutna twarz. Obrazek wisiał długi czas w mało widocznym miejscu. Teraz przewiesiłam go do pokoju w którym spędzam najwięcej czasu. Bardzo często na niego patrzę. Przyciąga mój wzrok, tak… po prostu. Nie, nie myślę wtedy o niczym konkretnym, tylko patrzę. Odpręża mnie. Żyjemy w bardzo trudnej rzeczywistości; wojny, nieporozumienia, zawiść, kłamstwa, zazdrość… Zadaję sobie tylko pytanie, do czego to prowadzi? Przeczytałam wiele książek o historii Rosji. Tak, Rosji i mam dziwne skojarzenia, a może intuicyjne myśli… Nie daj Boże.

PRAPREMIERA

Przygotowania do występu nie trwały długo, ale były bardzo intensywne. Może właśnie dlatego wymagały wytężonej pracy. Myślę, że niedługo przygotujemy premierę. Kabaretu w tym miejscu jeszcze nie było, ale okazało się, ze ten rodzaj sztuki jest bardzo oczekiwany. Teraz, kiedy dzieje się wokół bardzo źle, kiedy agresja, chamstwo, zawiść bierze górę, ludzie potrzebują normalności i wyciszenia. A co daje odprężenie? Śmiech. Taka jest rola kabaretu. Sala wypełniona po brzegi, owacje na stojąco, kwiaty, podziękowania, rozmowy w foyer teatru.

Dla występujących był to bardzo męczący dzień, bo próby trwały jeszcze kilka godzin przed prapremierą. Teraz wakacyjny odpoczynek. Nie szkodzi, że ciągle pada. Taka pogoda wycisza, spada ciśnienie i ziemia potrzebuje wody. Ożyły moje rośliny, które marniały mimo podlewania. Niedawno je posadziłam, muszą się zakorzenić.

MAGICZNE LATO

Lato
Anna kulesz

Lato, miłości moja wyczekiwana
przez długie zimowe miesiące.
Marzenie, którego spełnienia pragnę
stojąc w oknie
kiedy ziemia jeszcze śniegiem się bieli.
Twarz zwracam ku słońcu
ogrzewając przez szybę
wychłodzone serce.

Jesteś jak płomienny orszak
zapowiadający dni pełne wrażeń,
nowe przyjaźnie,
przygody i wędrówki.
Jak zwiastun utkany z zapachu ziół,
lepkości dojrzałych owoców
na których słońce zostawia
rumiany pocałunek.

Obietnico miłosnych uniesień
ciepłym oddechem nasycasz wiatr,
złocisz dłonie kłosami zbóż.
Spowalniasz czas,
który zastyga w cieniu lip.
Mieszasz zapach skoszonej trawy
z aromatem malin.
Odkrywasz urok Natury
w prostocie pieśni świerszczy.
Rozgrzewasz mnie do utraty sił,
by nauczyć jak cenna jest kropla wody.
Chcę trwać w tobie jak najdłużej
do chwili, gdy jesień nie pozbawi cię
resztek zieleni.

Lato uświadamia,
jak krótkotrwałe jest piękno.
Zachwyt i uniesienie przemija,
ale w sercu zostaje ciepło i prawda,
że niezwykłość świata tkwi w Naturze.

25 czerwca 2025