MĘCZĄCE SPAMY

Wystarczy jeden dzień mojej nieobecności na blogu, a roi się od setek rozmaitych spamowych komentarzy. Nie zawsze mam czas, żeby zrobić wpis, a jak go znajdę, to muszę poświęcić na usuwanie bzdur, tematycznie tak różnorodnych, że trudno uwierzyć. I tak zamiast napisać to co bym chciała, to ślęczę czasami godzinami, żeby oczyścić teren. Używam tutaj wyłącznie języka polskiego, a dostaję teksty we wszystkich chyba jakie istnieją. Oczywiście, że nie czytam, tylko likwiduję, ale dzisiaj nie ma zmiłowania. Atak, atak i atak, a w mowie dochodzi jeszcze agresja, zniecierpliwienie i brak empatii. Każdy widzi tylko swój czubek nosa. Przepycha się, wyrywa co się da i ciągnie dla siebie, dla siebie. A jak coś za darmo, to nie ma umiaru, jak by była wokół taka wielka bieda. I co ciekawe, kieszenie napychają wcale nie ci, którym jest ciężko. Fenomen! Im lepiej, tym gorzej. Ale raczej zakończę, bo jakiś dzień gorszy mam chyba, chociaż to przecież Święto Trzech Króli… a może nawet Sześciu, jak mniema jeden ze znanych polityków. Ale o takich wpadkach pisać nie będę, bo to temat rzeka i mogłoby być za wesoło. Dochowam też zasady, którą tu sobie narzuciłam. Żadnej polityki. Pst, więcej ani słowa. Może tylko jakiś obrazek by się przydał. Zaraz przejrzę czy coś się nadaje. O! może rozerwany Herod z Opowieści Wigilijnej Bartłomieja Wagnera. Tego jeszcze nie wstawiałam. Zaraz go odszukam…

No i jest. Tak kończą źli ludzie. Rozpadają się na kawałki, a z ich wnętrza wyłazi robactwo.

BUSZUJĄCY W ZBOŻU J.D.SALINGER

Książka napisana młodzieżowym stylem, który nie należy do moich ulubionych. Pamiętam, że podobnie pisałam dawno, dawno temu swoje pamiętniki. Z wiekiem wszystko się zmienia, również język, ale młodzi zapewne z chęcią przeczytają. Próbowałam kiedyś wracać do książek, które zachwycały mnie w wieku dorastania, ale teraz nie wywołują zainteresowania. Tak jest i z “Buszującym w zbożu”. Za późno ją czytam, bo teraz bliższa jest mi inna tematyka. W “Buszującym…” opisana jest codzienność i buntownicze zachowania młodych, które w tamtych czasach budziły wiele emocji. Książka była więc kontrowersyjna, ale dzisiaj chyba tak nie szokuje. Tym niemniej budzi interesowanie, a to zawsze było i jest siłą napędową popularności. Dużą jej wartością jest szczerość. Autor nie owija w bawełnę swoich odczuć. Nie lakieruje, nie słodzi, co bardzo mi się podoba, a krytykuje. Nie dlatego, że jest złośliwy, nie. On tak odbiera zachowania innych, dziwactwa ich charakteru, wyglądu. Tego wprost zazwyczaj się nie mówi, ale myślę, że wielu z nas ma podobne odczucia. Podobne w wieku dorastania, bo później mamy więcej dla wszystkich i wszystkiego, tolerancji. to jeden z fragmentów.

Moje czytanie zbiegło się z emisją w telewizji, biograficznego filmu o autorze tej książki. “Zbuntowany w zbożu”, to fragment  z życia pisarza J.D. Salingera, podczas i po II wojnie światowej. Lubię łączyć informacje z różnych źródeł, to daje szerokie i dokładniejsze wyobrażenie o pisarzu i książkach, które tworzy.

ANNA KULESZ lubię pisać

Lubię pisać, lubię czytać, lubię układać, segregować, analizować. Tak, taka jestem od urodzenia. Niby poukładana, ale nuży mnie przesadna dokładność. Jednak co jakiś czas oglądam i przekładam książki. I z tego przekładania wyszła mi magiczna liczba 21. Posiadam dwadzieścia jeden książek w których mam swój udział. Są to wiersze, proza, obrazki. Na przekątnych tego zestawu ułożyły się, bo tego nie planowałam, te, które mają moje ilustracje na okładkach.  Wśród nich, w pełni autorska, jest tylko jedna. Spokojnie, to mi wystarcza.

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie