Archiwa tagu: Anna Kulesz wiersze

Z NADEJŚCIEM WIOSNY


ŚWIĘTO ZMARŁYCH – ZAPALAMY ZNICZE

Zbliża się Święto Zmarłych. Nie ma osoby dla której byłoby ono obojętne. Chciałam napisać wiersz, ale powstała raczej proza poetycka, słowa, które tak właśnie się ułożyły

zapalamy znicze
Anna Kulesz

listopad przywołuje wspomnienia
o tych którzy odeszli na zawsze
którzy nigdy już nie pojawią się obok
pamięć o nich ujmujemy w wiązanki kwiatów
w płonące znicze
chryzantemy które stawiamy na grobach
wspominamy tęsknimy rozmyślamy
o tym co za nami i co przed nami

nikt nie wie
kiedy przekroczy granicę między życiem a śmiercią
może za chwilę
może w jakimś odległym czasie
czy tylko przeminie nasza cielesność
czy może znikniemy całkiem i na zawsze

zapalamy znicze
stawiamy chryzantemy na grobach
w modlitwach przywołujemy imiona zmarłych
przez jakiś czas udaje nam się
zatrzymać w pamięci ich rysy twarzy
bywa że przychodzą do nas w snach
czy to coś znaczy
czy tylko mózg odtwarza ich obraz kiedy śpimy
są jak żywi
śmieją się rozmawiają
i znikają gdy otwieramy oczy
dobrze że wpadli na chwilę
może to nie tylko wyobraźnia
jednak ciągle zagadka

nikt jeszcze nie poznał
tajemnicy początków życia
ani tajemnicy przejścia na drugą jego stronę
od tysięcy lat a nawet od milionów
opieramy się na wierze
więc zapalamy znicze
niech tradycja trwa

płomienie symbolizują pamięć
ogień to trwanie
i symbol że pamiętamy
zmarłemu potrzebny tylko kawałek ziemi
modlitwa i szczere westchnienie

październik 2029

ANNA KULESZ – DYPLOMY I NAGRODY

Kolejny dyplom, jak miło.

Jakiś czas temu zdecydowałam się wysłać pierwszy wiersz na konkurs. To pewnego rodzaju sprawdzian, bo oceniają różni ludzie, a i uczestnicy bywają znaczącą konkurencją. Szczególnie cenne są te dyplomy, kiedy utwory opisane są godłem , a nie nazwiskiem.

Nie mam w sobie ducha sportowca, który walczy o zwycięstwo, ale muszę przyznać, że sukcesy wyzwalają chęć  tworzenia. Moj dorobek nie jest wielki, bo wszystko co robię, również pisanie, zależy od impulsu. Dlatego nigdy nie malowałam na zamówienie i na zamówienie nie piszę. Owszem mogę to zrobić, ale nie będzie w tym serca.

Wiersz na konkurs do biblioteki powiatowej też był impulsem i nawet wyjątkowo długi, bo preferuję zdecydowanie krótsze formy. Staram sie zawrzeć dużo myśli w niewielu słowach.

Wykłady profesora Piotra Müldner-Nieckowskiego w Stajni Literackiej SPP przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, w których biorę udział od wielu lat, owocują. Tam do dzisiaj szlifuję swój warsztat. Wykłady są krótkie, bardzo krótkie, ale niezwykle cenne.