Dzisiaj jest trzeci dzień oswajania się z nauką. Zaczynam wyczuwać instrument. Kurki trzy i Wlazł kotek nawet daje się rozpoznać. Najważniejsze, że z lekcji na YT dowiedziałam się w którym miejscu i jak wygrywać podstawową gamę C-dur i korzystając z tabulatury wygrałam pierwszą piosenkę. Ale, ale… to na razie tak jak jednym palcem w klawisze. Do grania, jeszcze ho, ho. Jednak już mi się podoba, bo jest szybki efekt i instrument jest przyjazny.
Pamiętam, że bardzo chciałam grać na fisharmonii, ale okazało się, że ciężko jest pompować miechy. Dodatkowo jeden z nich był dziurawy, więc na chęciach się skończyło i pozostała fotografia na pamiątkę.