Koniec roku to tylko taki pretekst do pobawienia się do rana, bo przejście ze starego w nowy zupełnie nie różni się od każdej poprzedniej czy kolejnej nocy. Jest tylko głośniej i barwnie. Od pierwszego stycznia nic się przecież nie zmieni, ani w służbie zdrowia, ani w polityce, choć tu bywają zaskakujące sytuacje. Ale nie traćmy głowy w tym sylwestrowym zamieszaniu. Szykujmy błyszczące kreacje, zakładajmy szpilki i porywajmy swoich partnerów do tańca. Niestety, u mężczyzn pociąg do parkietu maleje w miarę jak im lat przybywa. Wyciągnięcie ich z domu graniczy niemalże z cudem. To my kobiety, szalejemy na zabawach i im jesteśmy starsze tym więcej mamy energii.
A jeśli zdarzy się spędzać taką noc w domu, to na pocieszenie mamy bogaty, rozrywkowy program telewizyjny i o północy sztuczne ognie i szampana z sąsiadami z ulicy, którzy wychodzą żeby razem witać nadchodzący, kolejny rok. O, jak jest wtedy barwnie i głośno, tylko biedne , wystraszone zwierzęta trzęsą się w kątach nawet po podaniu środków uspokajających. No ale nigdy nie ma w życiu tak, żeby wszyscy byli zadowoleni.
Przez wiele lat, aż do teraz , witałam ze swoim mężem każdy Nowy Rok na dużych zabawach, bo choć noc niby jak każda inna, to miło jest raz w roku spędzić ją inaczej i pobawić się w dużym gronie. Orkiestra na żywo, eleganckie kreacje, za ciasne buty, choćby były i o dwa numery większe .
Lubię moment, kiedy cała sala składa sobie życzenia. Ale zanim zaczną strzelać korki od szampana, gaśnie światło i trwa wspólne odliczanie. A potem spontaniczny wybuch radości, muzyka gra i pary unoszą się na parkiecie jak w “Tańcu z gwiazdami”. No… dawniej się unosiły, bo teraz to każdy tupie po swojemu wyginając ciało na różne możliwe sposoby.
Ale zanim nastąpi to miłe, to trzeba jakoś na taki bal dotrzeć, a droga może okazać się baaardzo uciążliwa . Teraz jest wiele możliwości, ale w czasie PRL bywało różnie. Mieliśmy kilka takich przypadków, a raz nawet dotarliśmy pięć minut przed północą, bo ze względu na obfite opady śniegu, czterdzieści kilometrów pokonywaliśmy sześć godzin. Pociągi odwołane, a te które jeździły miały spore opóźnienia. Odległość z dworca Warszawa Wschodnia do ronda Waszyngtona pokonywaliśmy w śnieżną zamieć na piechotę, a potem ściśnięci na placek, w przypadkowym, zapchanym autobusie na stopniach, przy otwartych drzwiach, przez most Poniatowskiego. Kierowca dojechał do Rotundy i zakomunikował, że koniec trasy. Przy PKiN stały autobusy, które też odwołano ze względu na mróz i śnieżycę , ale jeden z kierowców po długich negocjacjach i zachęcony datkami pasażerów w czapkę (dosłownie przewędrowała z rąk do rąk i każdy coś wrzucił), dał się namówić na kurs i porozwoził skostniałych z zimna ludzi w miejsca zabaw. Ale było wesoło! I „dzięki temu”, że w tamtych czasach można było “wszystko załatwić”, dotarliśmy tuż przed północą na bal na WAT.
Przy atrakcjach dojazdowych, sam bal wypadł nawet trochę blado. Fryzura zniszczona przez szalejący wiatr, suknia balowa uszargana w śniegu… ale humoru i tak nic nie było w stanie nam odebrać.
fot. arch. własne
Wiele było tych nocy sylwestrowych i każda pozostawiła niezapomniane przeżycia, ale nigdy nie zaprzątałam sobie głowy żadnymi noworocznymi postanowieniami, ani podsumowaniami starego. Starego roku, oczywiście. Plany robię na bieżąco i staram się je szybko realizować, marzę cały czas bardzo intensywnie, więc marzenia nie mają wyjścia i po prostu w większości się spełniają.Po co nabijać sobie głowę postanowieniami i mieć poczucie winy, że się ich nie wypełnia. A podsumowania są mi też niepotrzebne. Nazywam je po prostu wspomnieniami. Zatrzymuję na zawsze te miłe , a wyrzucam z pamięci to co było przykre. Oszczędzam w ten sposób swoją wątrobę, bo to w niej gromadzi się gorycz jaką żywimy do innych i szkodzi tylko naszemu zdrowiu.
Dzisiaj się nie bawimy, bo tak zaplanowało życie, ale w przyszłym roku może znowu pójdziemy na bal, i…
„Będzie! Będzie zabawa!
Będzie się działo!
I znowu nocy będzie mało.
Będzie głośno, będzie radośnie
Znów przetańczymy razem całą noc.”
fot. arch. własne
Bo ta jedna noc musi być na wielkiej sali balowej.
Wszystkim moim Przyjaciołom, Rodzinie, Znajomym i Nieznajomym, którzy odwiedzają moją stronę, życzę tego co w życiu najcenniejsze: uśmiechu, zdrowia i spokoju na każdy dzień Nowego 2016 Roku, który nadejdzie za kilka godzin. Żyjmy tak, żeby nam było dobrze i innym z nami też.