Wczoraj wybrałam się do sklepu, właściwie do ciągu sklepów niedawno otwartych na obrzeżach mojego miasta. Wielki park handlowy, tak to się teraz określa. Nie ma tłumów jakie pamiętam z poprzednich lat w okresie przedświątecznym. Pusto też było na bazarze, nawet stoisk zdecydowanie mniej niż zwykle. Może handlujący mają mały utarg i woleli pozostać w domach. Nie dziwi mnie to, bo za te same pieniądze co jeszcze dwa miesiące temu, nabywa się teraz 1/3 towaru, a może nawet o połowę mniej.
Zapewne większość też uznała, że ozdóbki są z poprzednich lat, a jedzenia nie trzeba szykować jak dla pułku wojska i upychać po świętach w lodówkach, wykańczać przez miesiąc , a w efekcie końcowym wyrzucać. Z każdej, nawet bardzo złej sytuacji, płyną dobre nauki.
Obok drożyzny, to chyba wszyscy mamy w podświadomości strach przed wojną. Toczy się już długo obok nas, a kolejne działania nie wróżą nic dobrego, więc jak ciszyć się świętami? Wystarczy uczcić je z godnością, każdy w swojej wierze, lub niewierze. Niech każdy robi to po swojemu.
Nie lubię przedświątecznego czasu. Krótkie dni szaro-bure, długie kolejki w sklepach, kaszlących coraz więcej… Ale kiedy spadnie śnieg i zaświeci słońce, wtedy znowu świat się uśmiechnie.
Dzisiaj, 26 listopada mija 167 lat od śmierci Adama Mickiewicza polskiego poety, wizjonera, publicysty, działacza politycznego. Pamięć o nim jest ciągle pielęgnowana po obu stronach granicy, choć miejsce urodzenia „przeszło” na stronę białoruską po przesunięciu granic naszego kraju po II WŚ. Na Białorusi w miejscach pamięci o poecie niewiele jest informacji w języku polskim, ale ten fragment ballady na kamieniu pozostał.
Pozostało mi też niezwykłe wspomnienie, kiedy we wrześniu o poranku 2016 roku stanęliśmy z wycieczką w półkolu na brzegu Jeziora Świteź i każdy kolejno przeczytał jedną zwrotkę ballady. To było ogromne przeżycie, niesamowite wzruszenie.
Mickiewicz urodził się 24 grudnia 1798 roku w Zaosiu (fot. poniżej) pod Nowogródkiem, ale ciągle trwają spory co do miejsca.
Muzeum jest dobrze utrzymane, wokół cisza i spokój. Jednak zauważyłam u przewodników niechęć do używania określenia „polski poeta”, zastępują je określeniem „nasz poeta”, albo „poeta słowiański”. Dlatego musimy bardzo dbać o polskość tego co polskie. Nie ma tam polskich napisów ani pamiątek.
Drugie muzeum znajduje się w Nowogródku. Bardzo się cieszę, że mogłam pojechać do, strzeżonej zawsze, Białorusi. Teraz w czasie wojny Federacji Rosyjskiej z Ukrainą nie byłoby to możliwe i kto wie, czy kiedykolwiek taka możliwość znowu się pojawi.
Moi rodzice zadbali o to, żeby pamięć o Mickiewiczu trwała w naszym domu, choć ziemia na której, być może, urodził się, tworzył i działał nie była już polska. Wielki tom Dzieł Adama Mickiewicza kupili zaraz po jego wydaniu i dostał go mój brat na imieniny, kiedy ja miałam dwa lata.
Była w ciągłym użyciu. Rodzice czytali nam wiersze, przeglądaliśmy ilustracje. Te dwie jakoś szczególnie mnie interesowały. Spędzałam nad nimi długie chwile i były inspiracją do tworzenia opowiadań jakie podsuwała wyobraźnia, a balladę Powrót Taty znałam dobrze na pamięć kiedy miałam cztery lata.
Mickiewicz zmarł w wieku 57 lat w roku 1855 w Konstantynopolu w czasach wojny krymskiej, która toczyła się między Imperium Rosyjskim a Imperium Osmańskim i jego sprzymierzeńcami, m.in. Wielką Brytanią i Francją. Pojechał tam, żeby tworzyć wojsko, które stanie do walki z Rosją. Ciężko zachorował i zmarł, ale okoliczności śmierci do dzisiaj nie są wyjaśnione.
Ilustracja – fotografia Adama Mickiewicza na łożu śmierci, listopad 1855 r.