HALLOWEEN – nie obchodzę

Nie obchodzę i do dzisiaj to święto było absolutnie poza moimi zainteresowaniami. Ale kilka dni temu dzieci w żłobku dostały jako pracę domową, zakupić dynię , wydrążyć ją i przygotować do wspólnej zabawy na Halloween .
Kiedy wcześniej kupowałam ziemniaki na święto kartofla, czerwoną kapustę na surówkę, mąkę na ciasto, czy kopertę i znaczek, cieszyło mnie, że nasz maluch wszechstronnie się rozwija i poznaje świat , ale przy dyni zapaliła się czerwona lampka, która nie dawała mi spokoju. Mrugała uporczywie nawet wtedy, kiedy robiłam zupę dyniową z wydłubanego miąższu pełnego witamin i minerałów i mrugała kiedy patrzyłam na rzeźbę potem z niej wykonaną, dla naszej wnusi.
Dlaczego akurat dynia jest symbolem Halloween? Co sprawia, że właśnie ją wybrano? – zastanawiałam się.

20151027_224549

fot. archiwum własne

Atmosfera stawała się napięta. Dynia wyczuwała , że jej nie ufam i starała się zaskarbić moją sympatię płomiennym uśmiechem. Jednak kiedy siadałam do komputera, oczy jej straciły blask i poczuła się niepewnie. Wiedziała, że mimo wielu pozytywnych opinii w sieci, mogę znaleźć taką, która odkryje jej prawdziwe oblicze, co odbije się niekorzystnie na naszych relacjach.
I nie była daleka od prawdy, bowiem trafiłam na wpis na stronie http://www.ceszke.pl/ , który odarł ją z tajemnicy.
Jedno zdanie przeczytałam półgłosem tak, żeby słyszała „W starożytności, wydrążona i podświetlona dynia, umieszczona na domu wskazywała, że jego mieszkańcy czczą szatana i należą się im względy demonów”.
Wyraźnie zabolało ją to, że poznałam prawdę. Chwilę syczała, a potem jej wewnętrzne światło zgasło. Tylko z ust nie schodził uśmiech, jak by była świadoma, że mimo wszystko w moim jadłospisie pozostanie na zawsze.

20151027_224611

fot. archiwum własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *