I można? Można. Nie jest ważny wiek, uprzedzenia, opinie, tylko to czy chce się coś zrobić czy nie. Chciałam , bo tydzień temu postanowiłam, że nauczę się grać na organkach, które leżą u mnie ze dwadzieścia lat i że zagram na 40. urodziny bliskiej mi osoby Happy birthday. Przeanalizowałam temat, jak zwykle wszystkie w swoim życiu, przeszukałam podpowiedzi w sieci i udało się. Mój sposób na zapamiętywanie, to powtarzanie czegoś jeden tylko raz, ale codziennie. Z natury jestem dość dobrze zorganizowana, gubię się w bałaganie, w chaosie, rozpraszają mnie ludzie niezdecydowani, nadpobudliwi. Ćwiczenia nie zabierały zbyt wiele czasu i nie nudziły. Ogromną pomocą są taby, a jak ucho przywyknie, to idzie samo. Ja jeszcze tego nie osiągnęłam, patrzę na cyferki.
Wcale nie musiałam ćwiczyć godzinami. Dwie , trzy powtórki melodii dziennie. Wystarczyło. Harmonijka okazała się nadzwyczaj prosta w graniu. Wiadomo, że nie było to wykonanie mistrzowskie, ale dzieci rozpoznały melodię już po pierwszych dźwiękach, a nie ma nic lepszego i bardziej szczerego jak opinia najmłodszych. Teraz czeka szlifowanie i kolejne piosenki. Na razie ogień nie jest słomiany.