Archiwa tagu: Łańcut

IKONY – JAROSŁAW GIEMZA

Od zawsze byłam zafascynowana kulturą artystyczną wschodu, która często była inspiracją mojej twórczości. Zachwycałam się ikonami i byłam ogromnie ciekawa jak one powstają. Miałam ogromną ochotę pobyć w takiej pracowni i zanurzyć się w jej tajemniczy klimat. Trwałam w tej ciekawości od wielu lat i teraz  nadarzyła się okazja, zaproszenie na spotkanie z Jarosławem Giemzą i uczestnictwo w warsztatach przez niego prowadzonych.

Ten wybitny znawca ikon i architektury cerkiewnej, autor wielu opracowań dotyczących sztuki cerkiewnej dawnej eparchii przemyskiej i przewodnik beskidzki, okazał się przesympatycznym człowiekiem i cierpliwym nauczycielem, bo mieliśmy okazję tworzyć ikony pod jego kierunkiem.

Warsztaty przebiegały w miłej atmosferze. Z młodymi uczestnikami było mi po prostu młodo 🙂

Czasu nie było wiele, dlatego swoje prace kończyć będziemy w domu.

Trzeba dopracować szczegóły, pokryć werniksem, ale  dyplom uczestnictwa w warsztatach, już w kieszeni.

 

 

 

BIESZCZADY – wycieczka

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Anny i Władysława Kulesz

IMG_0078

Minęło już kilka dni od powrotu z bieszczadzkiej wycieczki , ale domowe obowiązki ciągle nie dają mi szans na napisanie czegokolwiek. Może uda się teraz przed obiadem.

Nie, nie udało się. To może przed kolacją… też nie, ale teraz siadam i piszę. Jak zwykle w nocy.

Na wycieczce było SUPER! Autokar rozśpiewany , bo jechało dziesięć osób z naszego wokalnego zespołu . To wystarczy, żeby porwać resztę uczestników do wspólnego śpiewania.

IMG_0015

Pierwszy postój był w Sandomierzu (zdj. wyżej), ale ojciec Mateusz chyba jeszcze spał, bo nie było ani jego, ani roweru na którym gania przestępców 🙂

IMG_0048

Następny przystanek, to Odrzykoń. Malownicze i tajemnicze ruiny zamku Kamieniec uwiecznionego przez A. Fredrę w “Zemście”. Stoi na wzgórzu na które wdrapywaliśmy się łapiąc z trudem w płuca upalne powietrze.Zachwycały mnie po drodze, wystające z ziemi korzenie drzew ,przypominające kształtem paluchy drapieżnych zwierząt.

IMG_0071

Zamek kamieniecki zbudowany za panowania Kazimierza Wielkiego , otrzymali Kamienieccy w roku 1396 od króla Władysława Jagiełły za obronę Wilna przed Krzyżakami. Ich potomkowie, choć rozsiani po całej Europie, spotykają się tutaj co jakiś czas na zjazdach rodzinnych.Najbardziej wyrazista jest linia polska. Nestor rodu – Andrzej Kamieniecki, prawnik z Poznania ma 96 lat.

IMG_0261

Na nocleg i obiadokolację do Bukowca, do Ośrodka Wypoczynkowego Połoniny, dojechaliśmy po 18.00. To kilka kilometrów od Polańczyka Zdroju, ale jakie miejsce… jaka cisza i przestrzeń. Przez trzy wieczory “zakłócaliśmy”ją tak skutecznie śpiewem, śmiechem i nawet tańcami, że sam właściciel ośrodka przyszedł do nas z podziękowaniem za radość jaką tam ze sobą przywieźliśmy i uczestniczył chwilę w naszych spotkaniach. A na koniec  wieczoru splataliśmy ręce w kręgu śpiewając

Ogniska już dogasa blask,
braterski splećmy krąg,
w wieczornej ciszy, w świetle gwiazd
ostatni uścisk rąk.

Ten gest zawsze i wszędzie wywołuje wzruszenie.

IMG_0248

Tuż za ogrodzeniem ośrodka płynie rzeka Solinka. Jest płytka, ale ma kamieniste koryto. Na brzegu soczysta trawa i miejsce na ognisko.

Łazienki w ośrodku są  komfortowe, co bardzo mnie ucieszyło, bo to ich wygląd wpływa najbardziej na mój humor podczas pobytu gdziekolwiek. Pokoje też przyzwoite.Z tych  na parterze  jest wyjście bezpośrednio w przyrodę, albo na zadaszony taras dla wszystkich gości. Zielono i przytulnie. Przemiła obsługa i bardzo dobre posiłki dopełniają zadowolenia z pobytu tutaj.

IMG_0121

IMG_0124

Drugi dzień to intensywne zwiedzanie. W Krośnie Kościół Farny pod wezwaniem Świętej Trójcy z Kaplicą Porcjuszów

IMG_5304

bogato zdobione ławy mieszczan krośnieńskich i oszałamiająca ambona. W ogóle bogactwo złoceń, rzeźbień  i ornamentowych motywów.

IMG_5308

A zaraz potem Centrum Dziedzictwa Szkła  z pokazem procesu produkcji szkła

IMG_5330

IMG_0202

Tam było na co popatrzeć, a nawet można było sobie podmuchać, przez specjalną do tego rurkę i zrobić jakieś szklane cudeńko.IMG_0162

IMG_0205

I kolejny przystanek to Bóbrka – Muzeum Fundacji Przemysłu Naftowego i Gazowniczego

IMG_5355

dom Łukaszewicza z pokazem multimedialnym i szyby naftowe

IMG_5363

IMG_5375

  Na koniec dnia Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu w dworku będącym darem narodu polskiego dla poetki

IMG_5395

IMG_5383

 Trzeci dzień wycieczki, to kontakt z przyrodą.

IMG_5417

Duża Pętla Bieszczadzka z zaporą w Solinie na której zaśpiewałyśmy z Danusią Zielone wzgórza nad Soliną. Na ścianie zapory jest mural ekologiczny, “malowany” wodą pod olbrzymim ciśnieniem, który przedstawia zwierzęta i rośliny występujące w Bieszczadach.

IMG_0266

Po drodze drewniana świątynia, dawna cerkiew w Górzance z przepięknym ikonostasem płaskorzeźbionym, który na początku XX wieku został  zakwestionowany przez biskupa jako niekanoniczny i rozebrany, a poszczególne figury rozmieszczono w różnych miejscach  wnętrza.

IMG_0319

IMG_0329

IMG_0331

i rezerwat żubrów, ale nie było chętnego, żeby udać się za ogrodzenie po aromatyczną trawkę 🙂

IMG_5434

IMG_5441

Ostatniego dnia, w  drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Łańcucie na zwiedzanie magnackiej rezydencji i  na obiad w restauracji przypałacowej, gdzie było pioruńsko ciasno. Bardzo bogate, interesujące  zbiory w pałacu, świetnie zachowane mozaiki drewniane podłogowe i doskonale  zachowana i utrzymana powozownia, ale mam niedosyt, bo niczego nie można tam fotografować. Nawet bez lampy. Przeszkadzają też ochraniacze na buty  z czasów PRL, które są niewygodne i bardzo śliskie. Połowa uwagi jest skupiona na tym, żeby nie zgubić kapcia, albo nie zaplątać się w podoczepiane gumki i nie rozbić sobie głowy, albo czego innego.  Odbierają one  sporo przyjemności, choć doskonale rozumiem, że przy tak wielu zwiedzających jest to konieczne. Ale w XXI wieku i przy tak drogich biletach wstępu sprawę kapciową można rozwiązać inaczej .

IMG_5523

Zdjęcia  wolno robić tylko w ogrodzie i oranżerii w której ja nie znalazłam nic interesującego, wobec czego siadłam przy kamiennym stoliku przy wyjściu nieruchomiejąc na chwilę i poprosiłam o fotkę…IMG_0360

Generalnie wycieczka bardzo udana, choć moje wspomnienia z obozów wędrownych po Bieszczadach , to zupełnie inna bajka, no i nikt nie zaśpiewał teraz Bieszczadzkich Aniołów, które noszą zielone skrzydła w plecaku  i nawet mają zielony kielonek. Nasze kielonki były najczęściej białe plastikowe  :-), ale  z całkiem dobrą zawartością… Dojechaliśmy rozśpiewani i zadowoleni.