Przez wiele, wiele lat czas przedsylwestrowy był dla mnie pełen emocji, radości i oczekiwania na wspaniałą zabawę. Bo jakże mogło być inaczej? Zwykle umawialiśmy się z dużą grupą przyjaciół, żeby było wesoło. Organizowało się dojazd, poszukiwało balowej kiecki, albo trzeba było, po prostu, ją uszyć.
To rok 1982 i 1995
W czarnej sukience to chyba rok 1999
Nie mam zdjęć ze wszystkich zabaw, ale zawsze sporo ich robiliśmy.
Z przyjemnością wracam do wspomnień, bo od kilku lat różne względy decydują o tym, że musimy pozostać w domu. Teraz mogę zrobić sobie fotkę w koszuli nocnej i posiedzieć przed telewizorem, albo z westchnieniem popatrzeć na zdjęcia.