Pozostało już tylko wspomnienie, wspomnienie przemiłe. Kwiaty, rozmowy, serdeczności dużo i ciepła. Muzyka przeplatała wersy zimowe i walentynkowe. Przez pandemię tak rzadko mam teraz okazję do spotkań z większą grupą osób. Wszystkim nam tego brakuje. Niestety, na normalność nie ma chyba na razie widoków.
Tłem do spotkania były zdjęcia zimowe, których zrobienie w tym roku było dość trudne, a nawet niemożliwe. Tak ciepłej i bezśnieżnej zimy nie pamiętam, ale udało mi się zdążyć któregoś dnia i zatrzymać w obiektywie spadające płatki.
Jedne późną nocą inne o świcie.
I w efekcie skompletowałam mały zimowy album.