1 WRZEŚNIA – ROCZNICA WYBUCHU II WOJNY ŚWIATOWEJ

Bagnet na broń

Władysław Broniewski, poeta, żołnierz

Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz – Polskę,
kiedy rzucą przed siebie grom,
kiedy runą żelaznym wojskiem
i pod drzwiami staną, i nocą
kolbami w drzwi załomocą –
ty, ze snu podnosząc skroń,
stań u drzwi.
Bagnet na broń!
Trzeba krwi!

Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale krwi nie odmówi nikt:
wysączymy ją z piersi i z pieśni.
Cóż, że nieraz smakował gorzko
na tej ziemi więzienny chleb?
Za tę dłoń podniesioną nad Polską –
kula w łeb!

Ogniomistrzu i serc, i słów,
poeto, nie w pieśni troska.
Dzisiaj wiersz – to strzelecki rów,
okrzyk i rozkaz:
Bagnet na broń!

Bagnet na broń!
A gdyby umierać przyszło,
przypomnimy, co rzekł Cambronne,
i powiemy to samo nad Wisłą.

 

80 lat temu 1 września o godz. 04.45 rozpoczęła się II wojna światowa  niespodziewaną napaścią wojsk niemieckich na Polskę. Jeszcze się wtedy nie urodziłam, ale od Rodziców wiem co przeżywali i jakie sytuacje rodzinne temu towarzyszyły. Ujęłam ich wspomnienia w krótkim opowiadaniu. Zdjęcia były zrobione w maju i sierpniu , czyli tuż przed wybuchem wojny. Niepokój był, jakieś plotki, ale nikt nie spodziewał się najgorszego.

Stara fotografia

Oglądanie zdjęć, to duża dla mnie  przyjemność. Każde jest jakąś osobną historią. Utrwala nie tylko zdarzenia, ale również nastrój, przedmioty, miejsca.

– O, to lubię szczególnie. Igraszki dwojga młodych ludzi w parku. Przystojny brunet obejmuje kibić roześmianej dziewczyny o słowiańskich rysach twarzy. Oboje  sprawiają wrażenie bardzo zakochanych. To moi rodzice. Tata ma na sobie takie śmieszne spodnie, które nazywano pumpami. Jest przełom lipca i sierpnia tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku  i choć mówi się o wojnie, to nikt nie przypuszcza, że pierwsze bomby spadną na kraj za niespełna dwa miesiące.

Młodzi planują  ślub i życie toczy się niby normalnie. Okaże się jednak, że przez kolejne sześć lat nic nie będzie normalne. Łapanki, strach, naloty, brak jedzenia, przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Oni jeszcze o tym nie wiedzą. Chodzą na spacery, śmieją się.

Mają niewiele ponad dwadzieścia lat i nie wierzą w plotki o wojnie. Dociera to do nich dopiero wtedy, kiedy ich przyjaciółka o korzeniach niemieckich, opuszcza nagle Polskę, z całą swoją rodziną. Ona wie na pewno, że wojna wybuchnie. Dziewczyny, bardzo ze sobą zżyte od najmłodszych lat, zalewają się łzami. Rozstanie… to niemożliwe.

Przecież są jak siostry i Helena ma być świadkiem na ich ślubie…

Do małżeństwa dochodzi jednak  dopiero w czasie wojny. Zima tysiąc dziewięćset czterdziestego roku okazała się wyjątkowo mroźna i śnieżna, ślub był skromny, a przyjęcie pod znakiem strachu. Portret młodej pary wykonał sam mistrz fotografii, Edward Hartwig, który podźwignął się jakoś po tym, jak bomba zniszczyła rodzinną pracownię, zaraz na początku września tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. W Lublinie wszyscy robili sobie u niego zdjęcia.

Siedzę zamyślona nad tą starą rodzinną fotografią, ale oczy tak jakoś dziwnie szczypią… postacie stopniowo rozmazują się, aż zupełnie  znikają…

 

 

 

 

KAWIARNIANA ATMOSFERKA – zapowiedź

Kończą się wakacje, wszyscy wracają do swoich stałych zajęć i nasze próby też będą już regularne. SCENA 50 + szykuje się do występów.

Najbliższy spektakl zaplanowany jest na 6 października w Teatrze Baza, godz.18.00. Tak jak obiecałam wielu osobom, podaję termin z dużym wyprzedzeniem.

Wystąpimy w nieco zmienionym składzie. Nie mogłam się do tego przyzwyczaić, ale przekonałam się, że rotacja w zespołach artystycznych to niemalże norma. Artyści odchodzą, przychodzą, wracają, próbują i tak w kółko. Ale zmiany to czasami pozytywny element, który pozwala doskonalić i uatrakcyjniać przedstawienia. Nasz scenariusz też na tym zyskał, bo dodaliśmy trochę nowych tekstów przez co  całość będzie miała nieco inną formę. Dzięki temu można obejrzeć jeszcze raz z ciekawością.

Ja dałam upust swojej twórczości i dopisałam żartobliwy wierszyk pt. “Ciągle z werwą”. Tak jak wspominałam we wcześniejszym wpisie, motywacją do wiersza może być wszystko. Ten jest przeróbką wierszowanego dialogu jaki dla zabawy prowadziłam kiedyś z nieżyjącym już poetą Jerzym Hyską. To ten, którego wiersz rozpoczyna mój blog. 

Ciągle z werwą Anna Kulesz sierpień 2019
 
Spytał kiedyś mnie poeta
skąd jest u mnie tyle werwy.
Tańczę piszę podróżuję
a on biedny dyszy ledwo.
 
No to powiem wam w sekrecie,
że gdy lata szybko płyną,
to uwierzcie mi – kobiecie,
mocna robię się jak wino.
 
Jak te skrzypce, co im starsze
choć ich drewno wysuszone,
lepsze są i więcej warte
niż te nowe, niesprawdzone.
 
Dopisuje jeszcze zdrowie
i serduszko żwawo bije,
smutki leczę czekoladą
a lodami trudne chwile.
 
Mam chęć jeszcze do skakania,
diabłu mogę urwać głowę,
radość wszystkim chcę rozdawać,
tyle mam energii w sobie.
 
Lat do setki już niewiele
z komputerem spędzam noce.
Piwko czasem sobie strzelę.
Całą resztę mam już… w nosie.
*
I myślę, że werwa  i humor udzieli się naszej widowni, czego oczywiście życzę wszystkim z całego serca z całym zespołem
SCENA 50 +
*

INSPIRACJE – Anna Kulesz wiersze

Inspiracją do napisania wiersza może być absolutnie wszytko co wyzwala jakiekolwiek emocje czy refleksje.  Mnie zainspirowała kiedyś podróż pociągiem i powstał taki wiersz
Przemijanie Anna Kulesz grudzień 2018
 
zawieszona w zamyśleniu
dostrzegam uśmiech
na tle twarzy
znużonych podróżą
 
odwzajemniam go
z zakłopotaniem
 
odwracam głowę
w stronę uciekających pejzaży
za oknem ekspresu
 
kontury naszych twarzy
odbijają się w szybie
jak w tafli jeziora
i nakładają na krajobrazy
pajęczyną zapatrzenia
 
przystanki zrywają przędzę
twarze znikają
 
na kolejnej stacji
wychylam się przez okno
pozostawionych na szybie
spojrzeń

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie