Wszystko w życiu się powtarza, tylko przychodzi w mniej lub bardziej zmienionej formie. W modzie widać to najbardziej, bo jest obrazkowa.
Wracają dawne fasony butów, wracają sukienki i szerokie spódnice w grochy. O, jak ja je lubiłam. Do dzisiaj mam kilka uszytych przez siebie, tylko… jakoś się tak dziwnie zbiegły ;-). Od kilku lat wraca też nieśmiało moda na kapelusze. Nie, nie od święta, ale do codziennego noszenia. Za czasów młodości moich rodziców, bez takiego nakrycia głowy nie wychodziło się z domu.
fot. arch. rodz.
To chyba dopiero w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku kapelusze mich rodziców pozostawały coraz częściej w szafie.
Dzięki różnym spotkaniom na których bywam, poznaję bardzo ciekawe osoby. Najbardziej barwna jest chyba Basia. To wulkan pomysłów, zawsze serdeczna i uśmiechnięta bierze czynny udział w wielu imprezach. To od niej dowiedziałam się o pokazie kapeluszy w który oczywiście też była zaangażowana.