Archiwa tagu: kwiaty

PRZEDŚWIĄTECZNE ZAKUPY

Nie robię wielkich zakupów na święta, ale generalnie sprawia mi to zawsze przyjemność. Zwykle kupuję na bazarze, bo mam blisko,bo produkty świeże, bo można wybierać, a klimat targowiska pomaga mi na chwilę oderwać się od smutnych obecnie  myśli. Tam jest kolorowo różnorodnie, pomijam, że bardzo tłocznie i w każdym miejscu inaczej.

Ryby obok butów, jajka między kwiatami, kapusta kwaszona w beczkach…

warzywa prosto z ziemi i myte, mleko wiejskie w butelkach po napojach gazowanych. Nigdy go nie kupuję, bo nie wiadomo skąd te butelki :-(, no i mnóstwo innych rarytasów jakich w marketach nie ma. Robię tu zakupy od trzydziestu lat. Sprzedający się zmieniają, przybywają nowi z dalszych okolic, z pieczywem, przeróżnymi miodami, ziołami w doniczkach  i niespotykanymi rodzajami serów.

A wszystko w otoczeniu kwiatów. Najbardziej chodliwy towar przed świętami to tulipany. Za 25 sztuk płaciło się 35 zł

Oprócz tulipanów dominują teraz prymule i stokrotki

Tylko w tym roku było niewiele ozdóbek świątecznych. Miałam wrażenie, że to zeszłoroczne pozostałości. Nic dziwnego, sytuacja taka, ze nawet nie ma się ochoty świętować.

Wiosna też widoczna jest na razie najbardziej w skrzynkach

Przed laty chodziło się jeszcze tutaj po kocich łbach i nie było zadaszenia, a mięso leżało po prostu na stołach na wolnym powietrzu. Wieprzowe, wołowe, cielęce mostki i gicze, ale nie zawsze do końca rozebrane.  Nogi cielęce przychodziły do domu same, bo przywoziła je, w mocno sfatygowanej plastikowej torbie, pani na rowerze i wolała przed furtką “chce pani dzisiaj nogi?” Zawinięte w “Życie Warszawy”, albo lepszy gatunkowo “Film” czy “Ekran”, wędrowały do “lodówki”, której funkcję,  przez jakiś czas, pełnił chłodniejszy zakamarek domu. To były czasy. Moje pokolenie ma chyba najwięcej takich wspomnień. Czasy powojenne, wszystko się szybko zmieniało, odbudowywało, a czasy PRL dostarczały dodatkowo wyjątkowych atrakcji i emocji.

WIOSNA

fot. Anna Kulesz

Wiosna, to wyjątkowa pora roku. Bazary zapełniają się kwiatami. Tulipany są od dawna, ale teraz też pora na bratki. W małych doniczkach bukiety kwiatów. Te miniaturki są wyjątkowo urocze i tak wielobarwne. Można je śmiało już posadzić na grządkach, bo są odporne na przymrozki, które jeszcze w kwietniu mogą się pojawić. Niestety są jednoroczne, ale kwitną do pierwszych upałów.

fot. Anna Kulesz

W ogrodach nie ma tylu w jednym miejscu ile jest na bazarach, ale trzeba być bardzo wcześnie, bo rozchodzą się błyskawicznie i puste miejsca w skrzynkach psują to piękno. Są też prymule, które kojarzą się zawsze z nadchodzącymi świętami wielkanocnymi.

fot. Anna Kulesz

W tym roku nawet bratki zakwitły w barwach Ukrainy. Hodowca przewidział? Chyba nie, bo była tylko jedna skrzynka na całym bazarze, której nie zdążyłam sfotografować. Te kolory w wiszących doniczkach są już nieco inne.

fot. Anna Kulesz

Ale tak czy siak, rozpoczęcie dnia ze wschodem słońca wśród kwiatów, nastraja bardzo optymistycznie.

fot. Anna Kulesz

Ustawiam też kwiaty przed oknem i pierwszą czynnością po przebudzeniu jest spojrzenie na nie, bo tak je ustawiam na tarasie , żeby wszystkie ogarnąć zaspanym jeszcze wzrokiem.Tyle w nich radości i optymizmu.

fot. Anna Kulesz
fot. Anna Kulesz