W większości moje życie składa się z przypadków. I tym razem tak się stało. Dzięki internetowi skontaktował się ze mną nasz były sąsiad z którym straciliśmy kontakt ponad czterdzieści lat temu. Nasza paczka rozleciała się na skutek zmiany miejsca zamieszkania i różnych losowych zdarzeń. E-mail, telefon… i natychmiastowa obopólna decyzja o spotkaniu, która okazała się bardzo trafiona. Mało tego, że rozpoznaliśmy się bez trudu, to atmosfera spotkania była tak serdeczna, jak byśmy się rozstali wczoraj, tylko do opowiadania było tak dużo, że udało się to zrobić zaledwie w części.
Do niespodzianek i atrakcji jakimi zaskoczyli nas gospodarze ,dołączyła muzyka skomponowana i zagrana przez pana domu. Również teksty piosenek są jego autorstwa. Piosenki wpadają w ucho i już po chwili śpiewaliśmy je razem “…letnie ptaki dawno odleciały, bo jesieni przecież nastał czas…” Wsłuchani i rozśpiewani zapomnieliśmy , że pierwsza wizyta nie powinna trwać zbyt długo… ale była to przecież wyjątkowa wizyta. Wizyta po czterdziestu latach.