WITKACJA. WODEWIL NA KRAWĘDZI

Od czasu do czasu bywam w Teatrze Rampa.

Najnowszy spektakl  to obecnie  „Witkacja. Wodewil na krawędzi”, o życiu kontrowersyjnego, choć  doskonałego pisarza, malarza, filozofa Stanisława Ignacego Witkiewicza, znanego jako Witkacy.

Początek sztuki nieco mnie zaskoczył scenerią, zamieszaniem, ale bezpodstawnie, bo życie artysty też było szaleństwem. Był nieprzewidywalny i pełen sprzeczności. Buntownik i ekscentryk. Dążeniem tworzenia była szuka czysta oderwana od codzienności i polityki wnikająca w tajemnicę istnienia.

Bezkompromisowy Witkiewicz zmieniał kobiety, przyciągał, odrzucał , a one traciły dla niego głowę, mimo jego impertynenckich zachowań. Ale tak często bywa, że pod twardą skorupą kryje się wrażliwość. U Witkacego dodatkowo obawa, że znika człowieczeństwo, ze nadchodzi era czlowieka zautomatyzowanego i niepewność. I o tym jest wodewil. Nad trumną artysty kobiety szaleją, kłócą się, żądają od niego, od jego ducha, wyjaśnień, przeprosin.

Odtwarzane są ostatnie dni przed wybuchem wojny 1939 roku. Wtedy Witkiewicz załamuje się, traci nadzieję i popełnia samobójstwo.

Sztuka wypełniona muzyką  różnych brzmień, różnych gatunków,  na żywo i elektroniczna. Bardzo dobrze wykonane piosenki  i ciekawa scenografia, która doskonale oddaje klimat tamtych dni, treść i przekaz sztuki. Jednocześnie  łamie schematy do których przyzwyczaił nas teatr, dlatego w rozmowach po obejrzeniu, opinie były bardzo różne. Mnie ta inność przedstawienia zaciekawiła, a nawet wchłonęła. Oglądałam z dużym zainteresowaniem. Świetna gra aktorów, dużo włożonej pracy. Zaczyna się też nietypowo, bo nie ma kurtyny, aktorzy są już na scenie i widz ma odczucie, że wchodzi w środek akcji.

Kiedy znowu się tu zjawię? Nie wiem… bilety nie są tanie

2 myśli nt. „WITKACJA. WODEWIL NA KRAWĘDZI”

  1. Twoja recenzja ma podteksty rozczarowania. Wiele razy spotkał mnie zawód . Fronczewski tak sztucznie grał w Ateneum Cyrano de Bergeraca, że w przerwie wyszedłem z przedstawienia. Nowoczesna sztuka w Teatrze Ochota pod egidą Jandy okazała się szmirą. Towarzysząca mi niewiasta powstrzymała mnie od wyjścia mówiąc „może się rozkręci”… po przerwie było jeszcze gorzej. Szkoda, że recenzje są tak subiektywne. Szkoda pieniędzy na takie doznania.

    1. Często, obecne sztuki nie spełniają oczekiwań odbiorców. “Karnawał warszawski” na który wybrałam się na początku roku, bardzo mnie rozczarował. I na to było rzeczywiście szkoda pieniędzy, ale wodewil o którym napisałam, nie zawiódł moich oczekiwań, choć na początku zaskoczył. Jednak zdecydowana większość osób nie była zachwycona. Trzeba wziąć poprawkę, na temat sztuki. Inaczej Witkacego nie da się pokazać, bo nie będzie to zgodne z prawdziwym jego wizerunkiem. Dla mnie było to doświadczenie czegoś nowego, innego, a ja lubię wychodzić poza ramy. W granicach przyzwoitości, bo popularne teraz stand upy omijam szeroko.

Skomentuj admin Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *