ANNA KULESZ OBRAZY

Nie lubię pająków, ale mam świadomość, że sporo ich mieszka w moim domu. To nieuniknione, gdy wokół są drzewa, a okna ciągle otwarte, aż do jesieni. Dobrze, że nie widzę jak się wspinają po ścianach, czy szukają miejsca w niedostępnych dla mnie kątach mieszkania. Wędrują pewnie nocami, brrr… może i po kołdrze, chociaż wyczytałam, że unikają ludzi. Jednak dzisiaj siedząc przy komputerze wychwyciłam kątem oka jakąś ruchliwą czarną fasolę na krótkich nogach. Zerwałam się z łomotaniem serca, jak bicie dzwonu w pobliskim kościele przed mszą świętą i zamarłam w paraliżującym bezruchu z kapciem w ręku, bo fasola wtopiła się w ciemne wzory tureckiego dywanu. Czuję się dziwnie, bo może powędrowała do sypialni, gdzie i ja za chwilę się znajdę. Na spokojny sen chyba liczyć nie mogę, więc moje neurony nie zregenerują się odpowiednio. Wcale nie przekonują mnie argumenty, że pająk to symbol szczęścia i ochrony domu i, że zachęta do rozwijania twórczych umiejętności i kreatywności. Ale, ale… w poprzednim wpisie narzekałam na brak inspiracji. Podobno zwierzęta wyczuwają nastroje, więc może jednak to jakiś znak?

Jednak zanim się zdecyduje, żeby zasnąć z wizją wędrującej po pokoju czarnej fasoli, to zajmę wyobraźnię obrazkami. Jeden nawet jest z pajęczyną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *