Lato, miłości moja wyczekiwana przez długie zimowe miesiące. Marzenie, którego spełnienia pragnę stojąc w oknie kiedy ziemia jeszcze śniegiem się bieli. Twarz zwracam ku słońcu ogrzewając przez szybę wychłodzone serce.
Jesteś jak płomienny orszak zapowiadający dni pełne wrażeń, nowe przyjaźnie, przygody i wędrówki. Jak zwiastun utkany z zapachu ziół, lepkości dojrzałych owoców na których słońce zostawia rumiany pocałunek.
Obietnico miłosnych uniesień ciepłym oddechem nasycasz wiatr, złocisz dłonie kłosami zbóż. Spowalniasz czas, który zastyga w cieniu lip. Mieszasz zapach skoszonej trawy z aromatem malin. Odkrywasz urok Natury w prostocie pieśni świerszczy. Rozgrzewasz mnie do utraty sił, by nauczyć jak cenna jest kropla wody. Chcę trwać w tobie jak najdłużej zanim ustąpisz krokom nadchodzącej jesieni.
Lato uświadamia, jak krótkotrwałe jest piękno. Zachwyt i uniesienie przemija, ale w sercu zostaje ciepło i prawda, że niezwykłość świata tkwi w Naturze.