Wszystkie wpisy, których autorem jest admin

ANNA MARIKA ACHIMOWICZ

Anna Marika Achimowicz

kopie zdjęć za zgodą Anny Achimowicz

fot z FB

Z Anią poznałyśmy się przypadkiem, na spotkaniu w jednym z warszawskich domów kultury, gdzie brała udział w części artystycznej, zorganizowanej tam wystawy fotograficznej.

Od samego początku przyciągała uwagę oryginalną stylizacją i makijażem, co budziło ciekawość zaproszonych gości oczekujących  na występ, który niebawem oczarował, zafascynował i zaskoczył. Wysportowana sprężysta, perfekcyjnie wykonywała każdy ruch układu przez siebie stworzonego i opracowanego. Występ, który był połączeniem baletu z różnymi technikami tańca nowoczesnego na bardzo wysokim poziomie.

Ania, to piękna kobieta i ogromnie utalentowana artystka. Miałam wrażenie, że na występie świat zewnętrzny przestaje dla niej istnieć. Jest tylko ona i jej taniec, a ta aura  przenosi się na widza. Drapieżna, skupiona, doskonale  panuje nad swoim ciałem. A po występie zrzuca z siebie tę niewidzialną wężową skórę i znowu zaskakuje. Otwarta, serdeczna  z rozbrajającą naturalnością nawiązuje kontakt z otoczeniem, z widzami.

Rock Dance Theatre – Anna Marika Achimowicz & Team

Występowała w wielu znaczących miastach na świecie i stolicach Europy. Mieszka obecnie w Polsce, ale  sporą część swojego życia spędziła w San Diego (USA). Naukę tańca rozpoczynała w Studiu Buffo, teatrze muzycznym prowadzonym przez Janusza Józefowicza w Warszawie.

Rock Dance Theatre – Anna Marika Achimowicz & Team

Ania jest samowystarczalna. Sama się maluje, stylizuje, sama tworzy choreografię. Jest też nauczycielką tańca, przypuszczam, że doskonałą, bo świetnie wie czego chce i czego wymagać od innych, a jej stylizacje świadczą o ogromnej wyobraźni artystycznej i pomyslowości.

Rock Dance Theatre – Anna Marika Achimowicz & Team

To przykład prawdziwej artystki, nie rzemieślnika. Wolna odważna z ogromną energią, która osiągać będzie coraz większe sukcesy. I tego właśnie jej życzę.

fot z FB

SAP – WYNIKI KONKURSU POETYCKIEGO “NIEPEWNOŚĆ”

zdjęcia autorstwa Joli Bogusławskiej

Wczoraj miałam przyjemność uczestniczyć w 111. poetycko-muzycznym spotkaniu  „DACH” Stowarzyszenia Autorów Polskich O/Warszawski II. Spotkaliśmy się  w klubokawiarni „Życie jest fajne” – miejsce pracy dorosłych autystów.

Prezentowane były wiersze wielu autorów, a o swojej pracy z poezją opowiedziała Jelena Jasek z Kozienic  i Ewa Pilipczuk z Lublina. Słuchaliśmy też kilku piosenek autorstwa Wandy Dusi Stańczak , które sama wykonuje a które wprowadziły nas w stan tanecznego rozkołysania i euforycznego rozmarzenia.

Tematem Turnieju Jednego Wiersza była „NIEPEWNOŚĆ”. Wanda Dusia Stańczak zaprosiła do jury Grażynę Tatarską i Wojciecha Włodarczyka a sama zasiadła jako pełniąca  obowiązki przewodniczącej z ramienia Rady Oddziału SAP.

A oto werdykt:
I miejsce – Tadeusz Knyziak za „Chmury solne”
II miejsce – Anna Kulesz – „Niepewność”
III miejsce – Marta Wawrzyk – „Dysonans”
Wyróżnienia równorzędne:
Katarzyna Brus-Sawczuk – „Stan Duszy”
Ewa Jowik – „Niepewność”
Ewa Pilipczuk – „Niepewność”

Dużą radość sprawiła mi ta nagroda

Wiersz bardzo się podobał nawet tym, którzy nie oceniali.

Niepewność Anna Kulesz 2019

mijamy się bez słów
w krętych korytarzach dnia
z twarzami jak nieruchome maski
w weneckim karnawale

niepewni wzajemnych reakcji
zatrzaskujemy po drodze szuflady
pełne tłumionych pretensji

kocham
rzucane w momentach
przerywanej emocjami ciszy
zaskakuje i zgrzyta w zawiasach drzwi
które nie dają się domknąć
między wtedy a teraz

w progu piętrzą się wspomnienia
przygniecione rozdrażnieniem
i zniekształcone niepamięcią

podnoszę z podłogi
kawałki delikatnej porcelany

kawa zawisła na ścianie
w szyderczym uśmiechu
jak przyczajony nietoperz

niepewność nie pozwala skleić
poszarpanych uczuć

 

CABARET w TEATRZE DRAMATYCZNYM

Kontaktu ze sztuką na żywo nic nie zastąpi, dlatego korzystam z takich  wyjść kiedy tylko czas  pozwala.

W Teatrze Dramatycznym nie byłam już dawno dlatego bez chwili wahania wybrałam się na CABARET.

Ze sceny emanował nastrój przedwojennego Berlina. Ciemne oświetlenie i czarne kostiumy ze skóry wprowadzają w klimat zagrożenia, niepokoju, ale Berlin jeszcze się bawi. Bawi się w kabarecie Kit Kat i my na  widowni również wtapiamy się w tę atmosferę, słuchając świetnych wykonań piosenek , którym towarzyszą żywiołowe  układy taneczne. Uwagę przyciągają też doskonale grający muzycy. Prawie ich nie widać. Siedzą na antresoli w mroku, ale wyraźnie słychać poszczególne instrumenty, perfekcję wykonania. Scenografia oszczędna a jednocześnie wymowna. Coraz częściej spotyka się to w teatrach i jest chyba dobrym pomysłem, bo przy odpowiedniej grze świateł, zmianie w układzie elementów, uruchamia wyobraźnię widza. W tym spektaklu oprócz czerni dominuje czerwone  i białe światło.

Jest energetycznie, ale momentami też  bardzo nastrojowo. Przewija się wątek romansu kabaretowej piosenkarki i amerykańskiego pisarza, a wiemy przecież, że miłość to nie tylko szaleństwo, ale też  chwile  wyciszenia i rozmarzenia. Tak też jest w spektaklu. Jak w życiu.