Wszystkie wpisy, których autorem jest admin

ALE BABKI PLUS – koncert w Klubie Lekarza przy ul. Raszyńskiej

100_1446fot. P. Adamajtys

Koncert za koncertem. Rośnie liczba zaproszeń , a dni się nie rozciągają. Dzisiaj ponownie śpiewaliśmy w Klubie Lekarza przy ul. Raszyńskiej w Warszawie. Ekskluzywne wnętrza ze stylowymi meblami, lustra, obrazy nadają szczególny klimat temu miejscu.

Przygotowaliśmy koncert patriotyczny pt. “Rozkwitały pąki białych róż” w opracowaniu naszej profesjonalnej opiekunki Ani Dąbrowskiej, która dyryguje, akompaniuje i opracowuje muzycznie wszystkie utwory .Publiczność spontaniczna, serdeczna, rozśpiewana. Koncert przeciągnął się o drugie tyle, bo bisy i prośby o kolejne piosenki nie ustawały. Po zakończeniu zaproszono nas na wyśmienity tort i kawę i moja dieta poszła kolejny raz w odstawkę.  Była to chwila na kameralne rozmowy , pytania i słowa uznania dla zespołu. Szczególnie podobała się  piosenka wojskowa pt. “Maki”. Muzyka – Stanisław Niewiadomski, słowa – Kornel Makuszyński. Śpiewamy ją w trzygłosie tak jak wszystkie utwory z obecnego repertuaru.

SONY DSCfot. G. Jasiński

Ogromne wzruszenie wywołał “Marsz Polonia”, który wykonała z nami publiczność na stojąco. Aż trudno było śpiewać, ale artysta, bez względu na wszystko, musi emocje trzymać na wodzy. Atmosfera była tak serdeczna, że zadeklarowano chęć słuchania nas na innych okazjonalnych spotkaniach w Domu Lekarza.

WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH I ZADUSZKI

ZA  PÓŹNO  Anna Kulesz 1.11.2016

Nie spostrzegłam nawet
kiedy przyszło to

za późno

odkładałam na jutro
na po obiedzie
odkładałam jak będzie więcej czasu
jak skończę swoją robotę

i byłam zaskoczona
kiedy okazało się że jest

za późno

Stałam jak wrośnięta
w zimną posadzkę korytarza

niech się pani odsunie

nie mogłam się ruszyć
patrzyłam na wychudzone dłonie
leżące wzdłuż ciała na noszach
pod cienką skórą widać było
granatowe żyły
jakby mapa całego życia

tyle dawały mi kiedyś ciepła
zawsze chroniły
a teraz było już

za późno

chciałam podbiec
zatrzymać je i całować
podziękować za wszystko

ale stałam odrętwiała
z pobladłą twarzą i łzami
które zdławione boleśnie
rozrywały moje wnętrze

no niech się pani odsunie

nie mogłam się poruszyć
jak by to ze mnie życie uchodziło
zimne czoło i dławienie w gardle
którego nie mogłam
z siebie wyrzucić

teraz na wszystko było już

za późno

HALLOWEEN – nie obchodzę

Nie obchodzę i do dzisiaj to święto było absolutnie poza moimi zainteresowaniami. Ale kilka dni temu dzieci w żłobku dostały jako pracę domową, zakupić dynię , wydrążyć ją i przygotować do wspólnej zabawy na Halloween .
Kiedy wcześniej kupowałam ziemniaki na święto kartofla, czerwoną kapustę na surówkę, mąkę na ciasto, czy kopertę i znaczek, cieszyło mnie, że nasz maluch wszechstronnie się rozwija i poznaje świat , ale przy dyni zapaliła się czerwona lampka, która nie dawała mi spokoju. Mrugała uporczywie nawet wtedy, kiedy robiłam zupę dyniową z wydłubanego miąższu pełnego witamin i minerałów i mrugała kiedy patrzyłam na rzeźbę potem z niej wykonaną, dla naszej wnusi.
Dlaczego akurat dynia jest symbolem Halloween? Co sprawia, że właśnie ją wybrano? – zastanawiałam się.

20151027_224549

fot. archiwum własne

Atmosfera stawała się napięta. Dynia wyczuwała , że jej nie ufam i starała się zaskarbić moją sympatię płomiennym uśmiechem. Jednak kiedy siadałam do komputera, oczy jej straciły blask i poczuła się niepewnie. Wiedziała, że mimo wielu pozytywnych opinii w sieci, mogę znaleźć taką, która odkryje jej prawdziwe oblicze, co odbije się niekorzystnie na naszych relacjach.
I nie była daleka od prawdy, bowiem trafiłam na wpis na stronie http://www.ceszke.pl/ , który odarł ją z tajemnicy.
Jedno zdanie przeczytałam półgłosem tak, żeby słyszała „W starożytności, wydrążona i podświetlona dynia, umieszczona na domu wskazywała, że jego mieszkańcy czczą szatana i należą się im względy demonów”.
Wyraźnie zabolało ją to, że poznałam prawdę. Chwilę syczała, a potem jej wewnętrzne światło zgasło. Tylko z ust nie schodził uśmiech, jak by była świadoma, że mimo wszystko w moim jadłospisie pozostanie na zawsze.

20151027_224611

fot. archiwum własne