Wszystkie wpisy, których autorem jest admin

DZIEŃ KOBIET

I jest tradycyjnie. Zapachniało PRL-em. Dzisiaj sypią się goździki, choć listy nie podpisuję :-)). Uprzedzono mnie, że rajstop też nie będzie :-)) .  Ma być tylko symbol minionego, bo lubię wspomnienia. Przez długi okres czasu nie było goździków w moim domu, a teraz przyjęłam je z prawdziwym  wzruszeniem.

Piękny kolor, stoją tygodniami… pamiętam jak plotłam z ich płatków białe wianuszki na komunię św. dla mojej córeczki, a potem co dwa dni nowy na biały tydzień. Płatki łączyłam z taką zieloną trawką, którą kiedyś dokładano do bukietów.  A teraz dokładam wiersze do wpisów na blogu i tak trwa przeplatanka myśli, słów, zdarzeń…

Dzień Kobiet Anna Kulesz
 
Zmieniają się czasy zmieniają zwyczaje
nikt goździka i rajstop na listę nie daje
dziś to inne święto nieobowiązkowe
nie komunistyczne ale rozrywkowe
 
Panowie w kolejkach dziś stoją po kwiatki
złotówek wystarczy też na czekoladki
bez żalu wydają swoje oszczędności
by uśmiech wywołać i okrzyk radości
 
Bawmy się więc dobrze panowie i panie
bo rok trzeba czekać na to świętowanie
niech do głowy nikomu nie przyjdzie czasami
żeby zrobić przykrość dzisiaj jakiejś pani
 
Ustępujcie miejsca weźcie na kolana
niech się każda pani poczuje kochana
dziś i one grzecznie jeżdżą samochodem
więc je w drzwiach panowie przepuszczajcie przodem
 
Raz możecie zrobić taką małą grzeczność
przecież to dzień jeden a nie cała wieczność
panie przez rok cały piorą wam gotują
niech chociaż w Dniu Kobiet serdeczność poczują

LEŚNE FIOŁKI

Do wiosny kalendarzowej jest jeszcze sporo czasu, ale jest ona z nami chyba już od dawna. Pogodowe anomalie zaskakują coraz częściej. Lubię takie zaskoczenia, bo każdego roku czekam z niecierpliwością na tę zieloną porę. Powietrze jest takie czyste i słońce bardziej grzeje. Z wiosną łączy się dużo moich pięknych wspomnień. Jedno z nich było inspiracją do napisania wiersza.

Leśne fiołki Anna Kulesz
 
każdej wiosny
dostawałam je od ciebie
 
kiedy stawiałeś pierwsze kroki
z trudem wyszukiwałeś je w falbanach mchu
 
kryły się między liśćmi
jak skrawki nieba
zdmuchnięte na ziemię
 
przynosiłeś je w zaciśniętej piąstce
i patrzyłeś z troską
na zgniecione płatki
przylepione do dłoni
jak całusy którymi pieczętowałeś moje policzki
 
z każdym rokiem łodygi były dłuższe
a twoje oczy bardziej niebieskie
jak fiołki w naszym ogrodzie
 
zasuszone w książce
przypominają jak mówiłeś
znowu zakwitły mamo dla ciebie tej wiosny
******
To jeden z moich wierszy, który znajdzie się w   Międzynarodowej Antologii Stowarzyszenia Autorów Polskich
pt. Zaszeptało fiołkowo,  wśród wierszy 39 autorów z kilku krajów.
***
fot z profilu Wandy Dusi Stańczak na FB

MLEKO JAK ELIKSIR

Mleko jest moim codziennym  podstawowym napojem od prawie wieku. Nie potrafię bez niego funkcjonować, więc kiedy lekarze sugerowali odstawienie go ze względu na przypuszczalną nietolerancję przez żołądek, byłam bardzo nieszczęśliwa, ale podejrzewałam, że to nie mleko mi szkodzi a wszystkie w nim dodatki. Próbowałam  pić to bez laktozy, ale i tak musiałam bardzo ograniczyć ilość. Przypadek sprawił, jak zawsze w moim życiu, że dowiedziałam się o mleku takim jakie najbardziej sobie cenię, czyli “prosto od krowy”. No może nie jest tak dosłownie w tym przypadku,  ale jest mu bardzo do niego  blisko. Postanowiłam spróbować i jestem zachwycona. Tolerancja przez żołądek i skórę jest doskonała. Produkowane jest bez barwników i konserwantów przez rodzinne gospodarstwo rolne Agnieszki Piętki w gminie Osieck . Odnalazłam miejsce gdzie sprzedawane jest w mojej miejscowości. Jest tam nie tylko mleko ale i jogurty z warstwą przetworów owocowych , śmietana i ogromny wybór serów, a ceny nie z sufitu.

Znowu mogę raczyć podniebienie tym  na czym bazuję od urodzenia.

Dobre mleko sprawia, że nawet sama robię sobie z niego przepyszny delikatny twarożek (to minuta roboty) z gwarancją, że  nie ma w nim dodatków , które mi szkodzą. Nastawiam też na zsiadłe, które świetnie harmonizuje z ziemniakami masłem i ogromną ilością pachnącego kopru, który mrożę na zimę.  Dzieciom i wnukom polecam gotowy Jogurt Zagrodowy.

 

Z mlekiem mam dużo wspomnień. Przede wszystkim ilekroć na nie spojrzę, to powracają wspomnienia związane ze szczęśliwym dzieciństwem . Dla mojego taty mleko było podstawą. Zawsze mieszkałam w mieście, ale każdy wyjazd z rodzicami na wieś  był okazją do  picia ciepłego jeszcze mleka prosto od krowy. Zresztą takie miejsca wybierali, bo dawno temu uważano , że mleko jest podstawą zdrowia. I chyba jest, bo kości mam jak granit.

Okazję do picia dobrego mleka miałam  też przez dwadzieścia lat wyjeżdżając z moimi dziećmi nad morze. Wynajmowaliśmy pokój na dwa miesiące ze względu na zalecany dzieciom klimat. Codziennie brałam 3 litry z porannego udoju. Tamto mleko nie wpływało na tuszę mimo, że było pełnotłuste.

Teraz delektuję się  nowo odkrytym  Mlekiem  Zagrodowym.