To kolejna książka na czas, kiedy mam mniej zajęć i druga, którą czytam jednocześnie z poprzednią. Tak robiłam zawsze, kiedy nie porywała mnie aktualnie czytana, czyli dokładałam następne. Tę mam od początku pandemii. Dostałam ją od osoby wysportowanej, aktywnej, która przegrała walkę z Covidem. Było to ogromne zaskoczenie dla wszystkich znajomych i we wszystkich wzbudza do dzisiaj ogromny żal i smutek.
Książka ma ponad 600 stron i jest napisana bez kropek i przecinków, czasami z użyciem myślników, ale nie stanowi to absolutnie żadnej trudności w czytaniu, jak ktoś mi zasugerował. Przeciwnie, czyta się ją bardzo lekko z dużym zainteresowaniem, bo to autentyczna kronika życia tej poetki. Jest tu wszystko od dzieciństwa po wiek bardzo dojrzały. Bronisława Betlej zmarła w wieku 89 lat, a książka powstała właśnie pod koniec życia.
Historia, miłość, wielkie i małe wydarzenia w których poetka brała udział. Odznaczana literackimi wyróżnieniami, a także odznaczeniami jako żołnierz AK w stopniu porucznika.