UPAŁ I GRILLOWANIE

IMG_0039 drugie

A co mi tam, upał. Postanowiłam, że będzie rodzinne grillowanie, to było. U nas na pogodę nie bardzo można liczyć, dlatego wszelkie przekładanie planów mija się z celem. Ile to już razy uciekaliśmy pod dach przed deszczem , którego nikt się nie spodziewał, łapiąc ze stołu co kto mógł. I nie było wyjścia, dopiekaliśmy mięsa w kuchence elektrycznej.

Ale dzisiaj pogoda dopisała. Dopisała kilka kresek, bo było 35 st. C, a może i więcej. Wszystko na stole płynęło , a co mniej odporny na temperatury – biesiadnik , ocierał strugi potu z czoła i odklejał lepiące się ubranie z poszczególnych elementów swojego ciała. Ale to nic, to nic… apetyt dopisywał, bo pora obiadowa, a sałatki to coś do czego namawiać nigdy nie trzeba. Dzisiaj podałam dwie nowe, obie  na surowych liściach szpinaku. Jedna z serem feta, prażonymi pestkami słonecznika i suszonymi pomidorami, a druga z wysmażonymi płatkami boczku, orzechami nerkowca  i truskawkami. Obie polane octem balsamicznym z oliwką.

IMG_0012 drugie

IMG_0016 drugie

Teraz takie sałatki jada się na codzień, ale pamiętam, dawno, dawno  temu nie były popularne. Toteż, kiedy zaprosił nas przyjaciel do klubu jazzowego przy Mazowieckiej, wybrałam , wśród wielu innych zamówionych potraw, właśnie taką podobną. Reszta towarzystwa trzymała się tradycyjnych, ale ja lubię nowości i eksperymenty, którymi nie zawsze jestem zachwycona  . Mąż o tym dobrze wie i już przy zamówieniu  z dezaprobatą szepnął “czy ty zawsze musisz inaczej niż wszyscy?” I okazało się, że  wtedy miał rację, surowy szpinak w żaden sposób nie chciał mi przejść przez gardło. Dzisiaj jest to jedna z moich ulubionych sałatek.

Do mięsa najchętniej była brana jak zwykle ta z mieszanki sałat, ogórka, rzodkiewki i dymki z czosnkiem i sosem winegret i sałatka grecka, a na koniec  poszły te tradycyjne, czyli warzywna, ananasowa z żurawiną, kukurydzą i żółtym serem. O ciastach nie wspomnę, bo choć doskonałe, to na upał się w ogóle nie nadają. Jedynie wafle z masą kakaową i kajmakową własnej  roboty znikały błyskawicznie w buziach dzieci,

IMG_0011

tak jak tort do którego słabość odziedziczyły wszystkie wnuki po babuni 🙂 I jest nam z tym bardzo dobrze.

20160702_162648 drugie

Od słońca ochraniały nas wysokie sosny, a pod wieczór zrobiło się bardzo przyjemnie i nawet zerwał się spory wiatr. Kto mógł przypuszczać, że następnego dnia będzie już tylko 17 st. C. Nie bardzo wierzyłam w takie prognozy.

POETA

Żeby złapać chwilę oddechu w trakcie prac domowych, siadam do komputera, czyli czerpię niejako energię do dalszego działania z miłej korespondencji, albo przeglądania ciekawych informacji. Ale dzisiaj zrobiło mi się bardzo smutno po przeczytaniu w sieci wpisu i wierszy Jurka Hyski. Wklejałam już tutaj jego utwory z obrazkami, bo mam na to stałe jego pozwolenie, więc i dzisiaj kopiuję jeden z nich z prześlicznym wzruszającym obrazkiem.

Kiedy wyschną źródła, powróci pragnienie
Krew płynąc przez serce nie zatoczy koła
Kiedy gest zawieszę, jak aktor na scenie
Zgaśnie słońce i ciemność zapadnie dokoła

Znów mnie poprowadzą cudowne promienie
Będę w nich kołysał się jak liść na wodzie
Znów zobaczę miłość na niebiańskiej scenie
Pójdę Panie za Tobą w świętym korowodzie  (Jerzy Hyska)

To są ostatnie wiersze z zestawu Powrót . Myślałem, że jeszcze przygotuję i wydam te i inne wiersze, a mam ich ok. 600. Jeszcze fraszki wspomnienia itd …. Niestety już nie dam rady a nie mam nikogo kto by mnie wsparł. Nie finansowo, bo całe życie ciułałem i coś tam wyskrobie . Po wylewie mam problemy z pamięcią i koncentracją . Chodzi o przygotowanie do druku. Ja nie mogę chodzić i muszą się oszczędzać . Dziękuję Wam za miłe przyjęcie moich wierszy. Będę je dalej publikował do końca, a Was namawiam,
bierzcie je póki są, bo niedługo może ich już nie być.
Jeszce opublikuję moje uwagi jak się zmieniłem po tych powrotach
ale gdy się lepiej poczuję . …Dobranoc… (Jerzy Hyska)

Zdjęcie użytkownika Jerzy Hyska.
Jerzy jest bardzo specyficznym poetą, poetą prawdy. Jego utwory, to obraz duszy, serca i tego co zrodzi  pierwsza myśl. Jest człowiekiem świadomym i nie mami siebie złudzeniami. Wie jak ciężko choruje i wie, że czas ucieka. Zawsze miał dwa pragnienia, być z rodziną i wydać swoje wiersze. Spróbuję mu pomóc.

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie