ŚWIĘTA ANNA W OLEŚNIE

Oleśno, to kolejne wyjątkowe miejsce w którym znalazłam się dzięki wycieczce przygotowanej przez Biuro Turystyczne ARTUR.

W drodze do zamków opolskich zatrzymaliśmy się przy drewnianym kościółku św. Anny w Oleśnie, gdzie znajduje się słynąca z cudów od ośmiuset lat,  figurka św. Anny Samotrzeciej.

*

*

Samotrzecia, to piękne staropolskie słowo, które oznacza “we troje”. Figurkę ufundował  ojciec dziewczynki uratowanej tam cudem, przed zbirami.

Przywiązuję dużą wagę do miejsc związanych  tradycjami, legendami czy podaniami  z moją Patronką.  Otrzymałam to imię, bo moi Rodzice po stracie swojego czteroletniego syna, pokładali nadzieję, że Babka Chrystusa uchroni ich kolejne dziecko. Choć urodziłam się dwa lata po śmierci braciszka, to był to kolejny dzień miesiąca po jego śmierci. Józio zmarł 14, a ja przyszłam na świat 15 września. Taki przypadkowy zbieg dat. A może i nie…

Rodzice często opowiadali mi o mojej Patronce, a kiedy miałam dziewięć lat, Tata zabrał mnie do kapliczki św. Anny i Dobrego Źródła przy Przełęczy Bierutowickiej. Ale to inna opowieść, a

kościół w Oleśnie ma swój  początek w XIII wieku, kiedy przyjeżdżała tutaj księżna Jadwiga Śląska ze swoim mężem księciem Henrykiem Brodatym. Na jednej z sosen zwiesiła obrazek św. Anny Samotrzeciej, bo bardzo spodobało się jej to miejsce.

Nieprzemyślanie użyłam lampy błyskowej i zepsułam zdjęcie na którym mi zależało.

Mijały lata i zdarzyło się, że napadnięta przez zbójów, idąca lasem dziewczynka o imieniu Anna, nie znalazłszy schronienia przed bandą zbójów, przytuliła się w desperacji do tego właśnie drzewa i klęcząc żarliwie modliła się do św. Anny o pomoc. Zbójcy nie zauważyli jej i odjechali, a rodzice z wdzięczności za wysłuchanie prośby i uratowanie córki zawiesili na sośnie zamówioną rzeźbę św. Anny Samotrzeciej. Wykonał ją uczeń Wita Stwosza w 1517 roku. Obecnie w ołtarzu głównym znajduje się  kopia kopii tej ponad 500 letniej rzeźby, bo kopia pierwsza  jest w Muzeum Diecezjalnym w Opolu ze względu na jej bezpieczeństwo, bo w roku 1997 skradziono cały ołtarz i sprzedawano w częściach. Niewiele udało się odzyskać, dlatego obecnie jest to tylko kopia.

Jak to w każdym cudownym miejscu bywa, tak i tutaj przybywało coraz więcej pielgrzymów z prośbami o pomoc. Zbudowano więc małą kaplicę, a ołtarz wsparto o pień tamtej sosny. Do dzisiaj można oglądać drzewo, ale przez szybkę, bo pielgrzymi oskubaliby je do korzeni. Teraz jest tylko mały otwór przez który można go dotknąć. Sosna ma już ok. 1000 lat.

Ze względu na ogromny napływ pątników do głównej bryły kościoła dobudowano pięć kapliczek, które w efekcie stworzyły drewnianą różę.

Sanktuarium pod wezwaniem św. Anny to najpiękniejsza budowla sakralna pośród śląskich świątyń drewnianych, wciągnięta listę zabytków klasy zerowej. Ogromna to strata dla naszego kraju, że taki wspaniały zabytkowy gotycki tryptyk zniknął bezpowrotnie.

26 MAJA – DZIEŃ MATKI

Matka, to wyjątkowe słowo, które łączy w sobie wszystkie najpiękniejsze uczucia, całą gamę określeń miłości. Matka, to przebaczenie, mądrość, bezpieczeństwo. Zawsze o niej pamiętamy, ale dzień 26 maja szczególnie wyzwala inwencję twórców, którzy piszą na jej cześć wiersze, malują obrazy, układają piosenki.

Przyniosę Ci kwiaty Anna Kulesz maj 2019

(mojej Mamie)

 przyniosę Ci w bukiecie
 niezapominajki
i  białe rumianki
 kwiaty które lubiłaś najbardziej
 zawsze byłaś delikatna
i skromna jak one
 
Twoja subtelność
przyciągała wzrok
a obecność ogrzewała serca
 
peszyły Cię bukiety róż
oddawałaś je tym
którzy chcieli błyszczeć
 
sobie zostawiałaś tylko
troskę o innych
 
wszyscy Cię kochali
za nadzieję którą dawałaś
za mądre słowa
 
przyniosę Ci w bukiecie 
niezapominajki
i białe rumianki
 kwiaty które lubiłaś najbardziej
położę na marmurowej płycie
 
zdjęcie z sieci

IKONY – JAROSŁAW GIEMZA

Od zawsze byłam zafascynowana kulturą artystyczną wschodu, która często była inspiracją mojej twórczości. Zachwycałam się ikonami i byłam ogromnie ciekawa jak one powstają. Miałam ogromną ochotę pobyć w takiej pracowni i zanurzyć się w jej tajemniczy klimat. Trwałam w tej ciekawości od wielu lat i teraz  nadarzyła się okazja, zaproszenie na spotkanie z Jarosławem Giemzą i uczestnictwo w warsztatach przez niego prowadzonych.

Ten wybitny znawca ikon i architektury cerkiewnej, autor wielu opracowań dotyczących sztuki cerkiewnej dawnej eparchii przemyskiej i przewodnik beskidzki, okazał się przesympatycznym człowiekiem i cierpliwym nauczycielem, bo mieliśmy okazję tworzyć ikony pod jego kierunkiem.

Warsztaty przebiegały w miłej atmosferze. Z młodymi uczestnikami było mi po prostu młodo 🙂

Czasu nie było wiele, dlatego swoje prace kończyć będziemy w domu.

Trzeba dopracować szczegóły, pokryć werniksem, ale  dyplom uczestnictwa w warsztatach, już w kieszeni.

 

 

 

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie