Bardzo atrakcyjna okazała się wycieczka do Żyrardowa, miasta w którym zachowały się chyba wszystkie przedwojenne budynki. Wycieczka połączona z obchodzonym w tym dniu Świętem Lnu. Program przewidywał zwiedzanie Muzeum Lniarstwa
Muzeum Mazowsza Zachodniego i obejrzenie inscenizacji strajku szpularek z roku 1883.
Policja carska pilnowała porządku i rozganiała strajkujące szpularki
Atrakcją okazała się też Parada Miasta Żyrardowa w której udział wzięli przedstawiciele różnych grup społecznych i aktorzy mającego odbyć się widowiska.
Ale moją uwagę przyciągają zawsze konie mechaniczne, które budzą wspomnienia motocyklowych wojaży. To se ne wrati i tego mi bardzo szkoda. Kto nie spędził czasu w takim siodle nie jest w stanie wyobrazić sobie ile daje to radości 🙂 Kiedy słyszę pracę motocyklowego silnika , to moje serce dużo szybciej bije.
Ale teraz powrót do wydarzenia. Bardzo ciekawie zaprojektowano Święto Lnu. W dawnej hali produkcyjnej rozstawiono stoiska przy których na oczach zwiedzających odbywał się pokaz otrzymywania nici lnu z roślin. Do tej pory znałam taki proces tylko z opowiadań.
W innej części sali wyeksponowano wyroby z tego surowca.
Można też było zrobić sobie samemu ozdóbkę – biżuterię lnianą według swojego pomysłu.
Spragnieni mogli się napoić, co oczywiście zrobiłam, bo napój Fabryczny był wyśmienity. Nazwa pewnie nawiązuje do czasów kiedy zwykłą herbatę zastępowała taka z prądem 😉
Posilić się też było czym , żeby wlazło w biodra. Ale co tam… czy ja sobie zawsze muszę wszystkiego odmawiać?
Można też było zabrać ze sobą lniany “woreczek szczęścia” prosto spod igły napełniając go własnoręcznie pachnącą lawendą.
Pobyt w Żyrardowie zakończyliśmy wsłuchując się w żabo-ptasi koncert w Parku im. Karola Augusta Dittricha i wpatrując się w kaczą rodzinę odbywającą wieczorny spacer po jeziorku. Było tak miło i spokojnie.