Dzisiaj mija pięćset lat od wydarzenia w którym książę Konstanty Ostrogski, odniósł pod Orszą ogromne zwycięstwo nad trzykrotnie liczniejszymi wojskami moskiewskimi. Na wieść o wiktorii wojsk polsko-litewskich, cesarz Maksymilian musiał zaprzestać tworzenia koalicji mającej rozebrać Rzeczpospolitą.
W Muzeum Narodowym znajduje się obraz namalowany na drewnie, upamiętniający tę bardzo ważną dla nas bitwę.
Może znajdę jutro wolną godzinkę , żeby tam wejść i podumać chwilę nad zwycięstwem sprzed pięciuset lat, utrwalonym farbami. Obraz jest wyjątkowy, bo nie pokazuje fragmentu, ale kolejno, wszystkie etapy bitwy. Oglądać go trzeba pasami w poziomie.
Jakie to smutne. W koalicji z Rosją (Moskwą) moglibyśmy dziś byc mocarstwem. Przecież Rosjaniesami prosili polskiego króla o wyznaczenie polskiego kandydata na cara. Niestety, synalek Bony (dobry człek ale straszna niezguła) przegapił pociąg i ci co nas nienawidzą dotarli do papieża przed podjęciem przez niego szybkiej decyzji. I niemal telegraficznie nadeszło ostrzeżenie, że nie wolno i nie uchodzi.
I musieliśmy potem tłuc Moskali jak w bęben.