PRZEMIJANIE

Tuż przed północą usłyszałam wiadomość o śmierci lubianej przez wszystkich aktorki, Anny Przybylskiej. Już w nocy emitowano wspomnienia o niej, przeplatane rozmowami z osobami ze świata kultury.
Cieszyła się dużą sympatią, ale nie sądziłam, że jej śmierć wyzwoli tak spontaniczną i ogromną reakcję na forach i że tak dużo uwagi poświęcą jej media.

Choroba często kieruje ludzi w kierunku religii. I w tym przypadku tak się zdarzyło. Aktorka powiedziała o tym w jednym z wywiadów, w sposób nadzwyczaj normalny:
„Wyspowiadałam się pierwszy raz od 13 lat. Teraz znowu kumpluję się z Panem Bogiem, chodzimy co niedziela na kawę. Bardzo dobrze mi z tą przyjaźnią, lecz nie narzucam nikomu mojej wiary, nie manifestuję jej i nie zmuszam innych, aby razem ze mną na tę niedzielną kawę chodzili. Ale uwierz mi, że po tych spotkaniach jest mi naprawdę o wiele lżej. I myślę, że dostałam swoją lekcję od Niego w jakimś celu. Po coś…”

Każda śmierć wywołuje w nas refleksje o przemijaniu, ale wielu się broni przed takimi myślami, bo budzą niepokój, obawy, jak jest TAM, w tej bezprzestrzeni, w tym bezczasie, PO TAMTEJ STRONIE? Czy coś jest, czy nic nie ma?

Tak wiele dokonano w każdej dziedzinie, zdobywamy kosmos, odnajdujemy ślady życia sprzed tysięcy lat, a na to jedno pytanie nikt do tej pory nie odpowiedział. Nikt tej TAJEMNICY nie odkrył, dlatego nie zagłębiam się w te wszystkie paradoksy, dziwne teorie i rozważania, tylko niezmiennie chodzę na taką „niedzielną kawę”, jak określiła to Ania Przybylska, po której wszelkie sprawy i problemy same się rozwiązują. Bo jak powiedział św. Augustyn „Gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na swoim miejscu”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *