KASZUBSKIE WSPOMNIENIA

Na Kaszubach już wiosna o czym doniósł mi mieszkający tam poeta Henryk Musa, przesyłając zdjęcie budzącego się z zimowego snu, krokusa.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAfot. Henryk Musa

Słoneczna jego barwa przywołała dawne wspomnienia spędzanych urlopów nad morzem. Szczególny sentyment mam do wiosennego wypadu do Karwieńskich Błot, kiedy mogłam upajać się zapachem i soczystą barwą tamtejszych łąk . Wczasowiczów jeszcze nie było, absolutna cisza,  a  towarzyszyła mi  roześmiana wnusia gospodarzy z którą hasałyśmy po łąkach robiąc bukiety i wianki z mniszka. Wydawało się, że cały świat jest nasz, pełen słońca, radości  i  mleka prosto od krowy (bez proszku do prania).

004 Anna Kulesz (fot. arch. pryw.)

Bociany wiły gniazda na słupach , a jaskółki w oborach, albo we wnękach pod dachem, bo wtedy jeszcze nie obowiązywały rolnika prawa Unii Europejskiej, nakazujące zabezpieczenie  budynków gospodarskich  przed dostępem zwierząt innych niż utrzymywane w gospodarstwie, czyli również  przed jaskółkami, bo podobno roznoszą  gruźlicę i ptasią grypę. Jednak wtedy Unii jeszcze nie było, jaskółki fruwały beztrosko,  w oborze cieliły się krówki i zewsząd otaczała nas tam NATURA.

005fot. arch. prywatne

SDM i „PROMYCZEK”

Po kilku latach znowu byłam na koncercie Starego Dobrego Małżeństwa. Zespół zagrał   na rzecz Hospicjum Dziecięcego Promyczek, którego założycielem i prezesem jest ksiądz Paweł Dobrzyński. Cel jest szczytny, a SDM grał dla Promyczka już wiele razy.

IMG_0001 prezes PROMYCZKA (fot. Anna Kulesz)

W pierwszej części koncertu zespół wykonał nowe utwory, spokojne, mało jeszcze znane, a potem był powrót do przeszłości i sala oszalała… wielkie brawa i śpiewanie z zespołem. Widownia wiekowo bardzo różna, choć przeważała młodzież. Nic dziwnego, bo to oni śpiewają ballady SDM-u na wycieczkach, spływach i biwakach przy ognisku. Kto raz pokocha SDM nie jest już w stanie się od niego uwolnić do starości. I dla mnie, jak już pisałam na swoim blogu, piosenki zespołu są najlepszym tłem do malowania.

IMG_0003fot. A.Kulesz

Zespół zaśpiewał Bieszczadzkie anioły, Czwarta nad ranem, Jak, ale dech wstrzymaliśmy przy solówce gitarzysty  w utworze Nie brookliński most.  Po prostu rewelacja!!!! Ale oni zawsze czymś zaskakują.

Teksty piosenek, to wiersze   Edwarda Stachury, Adama Ziemianina, Bolesława Leśmiana i  innych poetów, a muzykę komponuje lider zespołu Krzysztof Myszkowski. Jest czego posłuchać i przy czym się wzruszyć. Toteż  publiczność nie chciała rozstać się z wykonawcami , którzy bisowali ponad pół godziny przy owacjach oczarowanej widowni.

MARZENIA SENNE

Moje senne marzenia mogłyby być bogatym materiałem dla Freuda, gdybym przyszła nieco wcześniej na świat. Jednak obecnie, pełne treści barwne sny, które zapamiętuję niemalże w całości, stanowić mogą jedynie inspirację do tworzenia obrazów czy pisanych przeze mnie wierszy, jak ten z cyklu 

SNY

W atramentowej głębi
zatrzaskuję powieki jak bursztynowe wieko skrzyni
pełnej skarbów minionego dnia
Morfeusz zaprasza do wędrówki w podświadomość
przywołując postacie z przeszłości

obrazy przenikają się i nakładają
w mlecznej nieostrości
jak na obrazach Chagalla
tworząc nierealne kształty
ekspresyjną zielenią i czerwienią podsycane

słychać urywane rozmowy, śmiech, szepty…
twarze przybliżają się i oddalają
by po chwili zniknąć w zawirowanej przestrzeni
która szarpie mnie i huczy w uszach
jak dzwony złotogłowej cerkwi

otwieram oczy… świta.

IMG_6232Anna Kulesz – gwasz na kartonie

Świadoma jestem, że sny są wytworem własnej aktywności psychicznej, a nie działania sił boskich czy demonicznych i nie staram się ich tłumaczyć jako przepowiednie czy ostrzeżenia. Raczej zastanawiam się w oparciu o jakie zdarzenia z przeszłości powstały. Nasze zmysły rejestrują tylko te fragmenty rzeczywistości, które mieszczą się w przyjętych schematach, reszta siedzi w podświadomej sferze i właśnie połączenie tych dwóch elementów tworzy nasz sen.

IMG_2018xAnna Kulesz – akryl

Bezsensowne wobec tego wydaje mi się korzystanie z wszelkich senników, bo duchowość człowieka jak i jego życie , jest sprawą indywidualną każdego , przypisaną ściśle tylko tej jednej osobie, więc i marzenia senne, pojawiające się w fazie REM, opierają się właśnie na nich.
Im więcej śnimy, tym jesteśmy zdrowsi, bo we śnie wyrzucamy śmiecie w postaci skrywanych za dnia emocji, których nie chcemy lub nie możemy ujawniać z różnych powodów. Ale żeby to się stało nie powinno się  zatruwać myśli złymi sprawami w chwili zasypiania. Sprawdziłam to i stosuję z zadowalającym rezultatem.

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie