POETA

Żeby złapać chwilę oddechu w trakcie prac domowych, siadam do komputera, czyli czerpię niejako energię do dalszego działania z miłej korespondencji, albo przeglądania ciekawych informacji. Ale dzisiaj zrobiło mi się bardzo smutno po przeczytaniu w sieci wpisu i wierszy Jurka Hyski. Wklejałam już tutaj jego utwory z obrazkami, bo mam na to stałe jego pozwolenie, więc i dzisiaj kopiuję jeden z nich z prześlicznym wzruszającym obrazkiem.

Kiedy wyschną źródła, powróci pragnienie
Krew płynąc przez serce nie zatoczy koła
Kiedy gest zawieszę, jak aktor na scenie
Zgaśnie słońce i ciemność zapadnie dokoła

Znów mnie poprowadzą cudowne promienie
Będę w nich kołysał się jak liść na wodzie
Znów zobaczę miłość na niebiańskiej scenie
Pójdę Panie za Tobą w świętym korowodzie  (Jerzy Hyska)

To są ostatnie wiersze z zestawu Powrót . Myślałem, że jeszcze przygotuję i wydam te i inne wiersze, a mam ich ok. 600. Jeszcze fraszki wspomnienia itd …. Niestety już nie dam rady a nie mam nikogo kto by mnie wsparł. Nie finansowo, bo całe życie ciułałem i coś tam wyskrobie . Po wylewie mam problemy z pamięcią i koncentracją . Chodzi o przygotowanie do druku. Ja nie mogę chodzić i muszą się oszczędzać . Dziękuję Wam za miłe przyjęcie moich wierszy. Będę je dalej publikował do końca, a Was namawiam,
bierzcie je póki są, bo niedługo może ich już nie być.
Jeszce opublikuję moje uwagi jak się zmieniłem po tych powrotach
ale gdy się lepiej poczuję . …Dobranoc… (Jerzy Hyska)

Zdjęcie użytkownika Jerzy Hyska.
Jerzy jest bardzo specyficznym poetą, poetą prawdy. Jego utwory, to obraz duszy, serca i tego co zrodzi  pierwsza myśl. Jest człowiekiem świadomym i nie mami siebie złudzeniami. Wie jak ciężko choruje i wie, że czas ucieka. Zawsze miał dwa pragnienia, być z rodziną i wydać swoje wiersze. Spróbuję mu pomóc.

BIESZCZADY – wycieczka

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Anny i Władysława Kulesz

IMG_0078

Minęło już kilka dni od powrotu z bieszczadzkiej wycieczki , ale domowe obowiązki ciągle nie dają mi szans na napisanie czegokolwiek. Może uda się teraz przed obiadem.

Nie, nie udało się. To może przed kolacją… też nie, ale teraz siadam i piszę. Jak zwykle w nocy.

Na wycieczce było SUPER! Autokar rozśpiewany , bo jechało dziesięć osób z naszego wokalnego zespołu . To wystarczy, żeby porwać resztę uczestników do wspólnego śpiewania.

IMG_0015

Pierwszy postój był w Sandomierzu (zdj. wyżej), ale ojciec Mateusz chyba jeszcze spał, bo nie było ani jego, ani roweru na którym gania przestępców 🙂

IMG_0048

Następny przystanek, to Odrzykoń. Malownicze i tajemnicze ruiny zamku Kamieniec uwiecznionego przez A. Fredrę w “Zemście”. Stoi na wzgórzu na które wdrapywaliśmy się łapiąc z trudem w płuca upalne powietrze.Zachwycały mnie po drodze, wystające z ziemi korzenie drzew ,przypominające kształtem paluchy drapieżnych zwierząt.

IMG_0071

Zamek kamieniecki zbudowany za panowania Kazimierza Wielkiego , otrzymali Kamienieccy w roku 1396 od króla Władysława Jagiełły za obronę Wilna przed Krzyżakami. Ich potomkowie, choć rozsiani po całej Europie, spotykają się tutaj co jakiś czas na zjazdach rodzinnych.Najbardziej wyrazista jest linia polska. Nestor rodu – Andrzej Kamieniecki, prawnik z Poznania ma 96 lat.

IMG_0261

Na nocleg i obiadokolację do Bukowca, do Ośrodka Wypoczynkowego Połoniny, dojechaliśmy po 18.00. To kilka kilometrów od Polańczyka Zdroju, ale jakie miejsce… jaka cisza i przestrzeń. Przez trzy wieczory “zakłócaliśmy”ją tak skutecznie śpiewem, śmiechem i nawet tańcami, że sam właściciel ośrodka przyszedł do nas z podziękowaniem za radość jaką tam ze sobą przywieźliśmy i uczestniczył chwilę w naszych spotkaniach. A na koniec  wieczoru splataliśmy ręce w kręgu śpiewając

Ogniska już dogasa blask,
braterski splećmy krąg,
w wieczornej ciszy, w świetle gwiazd
ostatni uścisk rąk.

Ten gest zawsze i wszędzie wywołuje wzruszenie.

IMG_0248

Tuż za ogrodzeniem ośrodka płynie rzeka Solinka. Jest płytka, ale ma kamieniste koryto. Na brzegu soczysta trawa i miejsce na ognisko.

Łazienki w ośrodku są  komfortowe, co bardzo mnie ucieszyło, bo to ich wygląd wpływa najbardziej na mój humor podczas pobytu gdziekolwiek. Pokoje też przyzwoite.Z tych  na parterze  jest wyjście bezpośrednio w przyrodę, albo na zadaszony taras dla wszystkich gości. Zielono i przytulnie. Przemiła obsługa i bardzo dobre posiłki dopełniają zadowolenia z pobytu tutaj.

IMG_0121

IMG_0124

Drugi dzień to intensywne zwiedzanie. W Krośnie Kościół Farny pod wezwaniem Świętej Trójcy z Kaplicą Porcjuszów

IMG_5304

bogato zdobione ławy mieszczan krośnieńskich i oszałamiająca ambona. W ogóle bogactwo złoceń, rzeźbień  i ornamentowych motywów.

IMG_5308

A zaraz potem Centrum Dziedzictwa Szkła  z pokazem procesu produkcji szkła

IMG_5330

IMG_0202

Tam było na co popatrzeć, a nawet można było sobie podmuchać, przez specjalną do tego rurkę i zrobić jakieś szklane cudeńko.IMG_0162

IMG_0205

I kolejny przystanek to Bóbrka – Muzeum Fundacji Przemysłu Naftowego i Gazowniczego

IMG_5355

dom Łukaszewicza z pokazem multimedialnym i szyby naftowe

IMG_5363

IMG_5375

  Na koniec dnia Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu w dworku będącym darem narodu polskiego dla poetki

IMG_5395

IMG_5383

 Trzeci dzień wycieczki, to kontakt z przyrodą.

IMG_5417

Duża Pętla Bieszczadzka z zaporą w Solinie na której zaśpiewałyśmy z Danusią Zielone wzgórza nad Soliną. Na ścianie zapory jest mural ekologiczny, “malowany” wodą pod olbrzymim ciśnieniem, który przedstawia zwierzęta i rośliny występujące w Bieszczadach.

IMG_0266

Po drodze drewniana świątynia, dawna cerkiew w Górzance z przepięknym ikonostasem płaskorzeźbionym, który na początku XX wieku został  zakwestionowany przez biskupa jako niekanoniczny i rozebrany, a poszczególne figury rozmieszczono w różnych miejscach  wnętrza.

IMG_0319

IMG_0329

IMG_0331

i rezerwat żubrów, ale nie było chętnego, żeby udać się za ogrodzenie po aromatyczną trawkę 🙂

IMG_5434

IMG_5441

Ostatniego dnia, w  drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Łańcucie na zwiedzanie magnackiej rezydencji i  na obiad w restauracji przypałacowej, gdzie było pioruńsko ciasno. Bardzo bogate, interesujące  zbiory w pałacu, świetnie zachowane mozaiki drewniane podłogowe i doskonale  zachowana i utrzymana powozownia, ale mam niedosyt, bo niczego nie można tam fotografować. Nawet bez lampy. Przeszkadzają też ochraniacze na buty  z czasów PRL, które są niewygodne i bardzo śliskie. Połowa uwagi jest skupiona na tym, żeby nie zgubić kapcia, albo nie zaplątać się w podoczepiane gumki i nie rozbić sobie głowy, albo czego innego.  Odbierają one  sporo przyjemności, choć doskonale rozumiem, że przy tak wielu zwiedzających jest to konieczne. Ale w XXI wieku i przy tak drogich biletach wstępu sprawę kapciową można rozwiązać inaczej .

IMG_5523

Zdjęcia  wolno robić tylko w ogrodzie i oranżerii w której ja nie znalazłam nic interesującego, wobec czego siadłam przy kamiennym stoliku przy wyjściu nieruchomiejąc na chwilę i poprosiłam o fotkę…IMG_0360

Generalnie wycieczka bardzo udana, choć moje wspomnienia z obozów wędrownych po Bieszczadach , to zupełnie inna bajka, no i nikt nie zaśpiewał teraz Bieszczadzkich Aniołów, które noszą zielone skrzydła w plecaku  i nawet mają zielony kielonek. Nasze kielonki były najczęściej białe plastikowe  :-), ale  z całkiem dobrą zawartością… Dojechaliśmy rozśpiewani i zadowoleni.

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie