PRAWIE ŚWIĘTA

Unoszę lekko głowę i mam taki widok. Wspaniała pogoda, ciepło, nie gorąco, tak jak lubię.  Kwitnie forsycja. Czekałam na słońce. Zamykam oczy  i czuję jak promienie rozprężają moje ciało.  Wygrzewam się jak kot, tylko nie mruczę. Kto powiedział, że słońce szkodzi…

Przyjaciele przesyłają mi zdjęcia ze swoich ogrodów.

Teraz wszyscy mają czas. Czas na takie zwyczajne reakcje, na które w ciągłej pogoni nie było  miejsca.

Jutro Święta Wielkanocne, które dla większości są symbolem nadziei. Ja obawiam się tych dni. Jesteśmy towarzyscy, rodzinni, przywiązani do tradycji, dlatego boję się, że przyniosą one rozluźnienie i, że zwiększy się  liczba zachorowań. Obym nie miała racji, ale kolejki pod marketami duże, więc szykują się chyba większe spotkania, bo ile może zjeść jedna rodzina przez dwa dni? Do zakazu wychodzenia z domu stosuje się przeważająca większość, ale święta prowokują żeby się odwiedzać, a więc i  przemieszczać.

Nasze siedzenie w domu zaowocowało wspólnym malowaniem jajek. Zawsze robiło się wszystko w biegu, a teraz jest czas, żeby raz przygotować wszystko  spokojnie, z humorem, bez pośpiechu. Wszystkie ręce na pokład,

zabawa, żarty i można poopowiadać o świątecznych tradycjach rodzinnych.

 

FIOŁKI, WIOSNA I MIŁOŚĆ

Nie można cały czas tkwić w jednym temacie. Epidemia, koronawirus,  będzie motywem wiodącym jeszcze przez bardzo długi czas, dlatego muszę oderwać się od tego na chwilę. A co, jak nie wiosna i miłość, będzie najlepszym zastępstwem.  A jak wiosna i miłość to słońce i fiołki. Dzisiaj znalazłam pierwszy w moim ogrodzie, dlatego będzie wiersz o fiołkach.

Fiołki od…       Anna Kulesz

 ktoś je położył na brzegu stołu
leżały jak rozsypane dzwonki
na których słońce pozostawiło
złoty pocałunek
 
zebrała je w bukiet
i otoczyła listkami w kształcie serc
 
rozdzwoniły się
słodko-gorzką wonią
odgrzebanych wspomnień
i zgasły szybko w jej dłoniach
jak tamta miłość
która nie mogła przetrwać

NIEMOC

Nie przeszkadza mi, że muszę pozostawać w domu, bo taka jest konieczność , taka potrzeba, żeby nie sprowokować sytuacji jaka jest we Włoszech, Wielkiej Brytanii, czy Hiszpanii,  wywołana przez lekkomyślność i beztroskę. Ale bardzo trudno było mi pogodzić się z tym, ze nie mogę dostać się na mój blog, że nie mogę pisać, że zatwierdzanie czegokolwiek graniczyło z cudem, a wręcz było nieosiągalne.  Czułam się tak jak na obrazku, który namalowałam , tak jak poprzednie, wiele lat temu pt. NIEMOC

Anna Kulesz olej na płótnie

Codziennie o świcie sprawdzałam, czy jest już dostęp. Wszystko wskazywało na to, że to wina serwera. I dzisiaj niespodzianka! Jakże przemiła. Znowu wszystko chodzi jak burza. Sprawiło mi to ogromną radość. Jakiś Aniołek chyba się zlitował. Zapewne jeden z moich 😉

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie