HAFTY – WIERA DITCHEN

 

 

Z przyjemnością skorzystałam z zaproszenia na wernisaż Wiery Ditchen, który odbył się dzisiaj w Klubotece Dojrzałego Człowieka przy ul. Lanciego w Warszawie.

 

Artystka zaprezentowała wyczarowane igłą i fantazją wzory, którymi zdobi wszystko co da się upiększyć. Układa wymyślone motywy w koronkowe ornamenty. Geometria połączona z motywami kwiatowymi, które istnieją tylko w wyobraźni Artystki, sprawiają wrażenie przestrzennych i lekkich. Na wystawie pokazane były wzory haftowane na poduszkach i wykonane na kartonie ołówkiem i pisakami.

Z przyjemnością obejrzałam prace, które bliskie są moim pasjom. Czasy PRL bardzo dużo mnie nauczyły, a w zasadzie zmusiły do kreatywnego myślenia. Sklepy zionęły szarością  i monotonią, a ja byłam młoda i chciałam się ubierać oryginalnie, dlatego szyłam, haftowałam, robiłam na drutach i szydełku , po prostu, tworzyłam.

Z Wierą rozmawiałam kilka razy o jej pasji, ale teraz miałam okazję przyjrzeć się bliżej jej pracom. To Artystka o dużej wrażliwości i bogatej fantazji. Jej prace wymagają ogromnej precyzji i uporu. Dbałość o szczegóły i przejrzystość dają wyjątkowy efekt.

fot. Henryk Ditchen

Potem były rozmowy, lampka wina i oczywiście pamiątkowe fotki , bo fotografia reportażowa to mój “konik”. Kilka zdjęć wykorzystałam ze zbiorów  kluboteki.

WSPOMNIENIA – WCZASY W BUŁGARII

Fotografia, to nasza wspólna rodzinna pasja. Mieliśmy w domu cały sprzęt potrzebny do wywoływania zdjęć, wtedy jeszcze czarno-białych. Kuchnia grała rolę ciemni i zablokowana była na całą noc dla reszty domowników, a rano suszenie odbitek. To najmniej przyjemny moment z całego cyklu. Dla mnie , po prostu nudny, ale dzisiaj z sentymentem wspominam   tamte dni i oglądam  zdjęcia, które utrwaliły naszą historię.

Bułgaria. Wczasy pod namiotem tuż przy plaży, dorodne ociekające sokiem brzoskwinie o cudownym aromacie, szampan zamiast wody, zawsze ciepła woda w morzu i słońce każdego dnia. Namiot przy namiocie i międzynarodowe znajomości. Zrodziły się   też przyjaźnie z miejscowymi Bułgarami, którzy zapraszali nas do swoich mieszkań odkrywając tajemnice regionalnych potraw i racząc domową rakiją. Ludzie byli inni, czasy były inne. Jakoś tak było serdecznie…

Nie lubię rozstań, wyjazdów, ale zwykle też nie wracam do tego co było, nie czytam dwa razy tej samej książki i nie oglądam tego samego filmu. Mam w sobie nieodpartą potrzebę poznawania i odkrywania nowych miejsc, nowych ludzi i czerpania z tego  radości.

Wspomnienia utrwalone na zdjęciach i w kronice rodzinnej są bezcenne.

 

PRZEDWIOŚNIE

Jeszcze przedwiośnie, ale zapach już wiosenny. Spacer po lesie wycisza, pozwala odnaleźć równowagę, rozświetla wnętrze.

fot. Anna Kulesz

WSZYSTKIE ZDJĘCIA NA BLOGU SĄ  WŁASNOŚCIĄ JEGO AUTORKI

Niedziela. Taka wspaniała słoneczna pogoda aż ciągnęło do lasu. A jak przyroda, to bez aparatu z domu ani rusz. Dzisiaj zdjęcia z Mazowieckiego Rezerwatu Przyrody.

Każde miejsce , każde drzewo  aż prosi żeby zatrzymać je w obiektywie. Aparat fotograficzny zawsze musi być ze mną.

*************

***********

fot. Anna Kulesz

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie