Nawet nie chodzi o to czy lubię się uczyć, czy nie, bo nauka jest dla mnie jak oddychanie. Po prostu, zawsze chcę wiedzieć więcej, ze zwykłej ciekawości. Nic nie jest mi obojętne, a praca z komputerem szczególnie, bo uczy, bawi, rozwiązuje problemy, otwiera bezgraniczne możliwości, chyba we wszystkim. Bardzo, bardzo dawno temu ta wiedza wydawała mi się niedostępna. Określenia, które były niezrozumiałe, zniechęcały i nie czułam żadnej potrzeby poznawania komputera. Barierę przełamała przyjaciółka, która jeden raz opowiedziała mi w bardzo prosty sposób jak to wszystko funkcjonuje i chwyciło…
Sporo umiałam kiedy zapisałam się na pierwszy kurs. Na drugi, wyższego stopnia, poszłam, bo była okazja poznać nieco programy graficzne. Oczywiście te najprostsze. Znowu minęło dużo czasu i zaczynało brakować wiedzy, więc kiedy pojawiła się okazja, żeby poszerzyć wiadomości i uporządkować te, które już mam, to szybko zareagowałam na informacje o kolejnym kursie. No i jestem.

Kurs ze środków UE na doskonalenie osób starszych.

Kurs jest intensywny, niemalże codziennie, zawsze od 8.00 po sześć godzin. Jesteśmy odrobinę zmęczeni, ale w grupie są bardzo sympatyczne osoby. Jest dużo humoru, serdeczności, a wiedzę przekazuje profesjonalny młody informatyk Bartłomiej Minda. Dla nowego pokolenia urodzonego w świecie cyfryzacji wszystko jest proste, my seniorzy musimy przestawić swoje myślenie. Udaje się to we współpracy międzypokoleniowej i to się sprawdza na wszystkich innych zajęciach.

Szkolenie obejmuje też wyjścia w teren: biletomaty, bankomaty, paczkomaty, czyli to, czego nie znam w ogóle, a jest potrzebne na codzień. Z wyszukiwaniem trasy i dojazdów nie mam problemu, bo to musiałam opanować, żeby dotrzeć do wielu nowych miejsc, ale przyda się utrwalenie. Życie zmienia się błyskawicznie, kto nie nadąża, to wypada, więc… do przodu.
