Lubię stare zdjęcia rodzinne, lubię opowieści które przekazuje sobie rodzina podczas okazjonalnych spotkań. Sporo z tych historii z różnych powodów, umknęło bezpowrotnie. Żeby zatrzymać choć cząstkę wspomnień, postanowiłam utworzyć Sagę Rodzinną. Powstało szesnaście albumów po sto stron każdy ze zdjęciami, dokumentami, listami i moimi wspomnieniami. Kartki zdobione złotymi ornamentami i roślinnymi motywami. To była cudowna zabawa, która pozwalała całkiem zapomnieć o codziennych kłopotach. Właściwie jeszcze ciągle trwa, bo każda kronika zawsze otwarta jest w połowie…
Udało mi się zebrać trochę informacji i odtworzyć pięć pokoleń. z linii mojego taty. Drzewo genealogiczne jest bardzo rozbudowane, bo moi dziadkowie mieli jedenaścioro dzieci. Po śmierci pierwszej żony z którą dziadek miał sześcioro potomstwa, ożenił się ponownie w wieku pięćdziesięciu sześciu lat, z młodszą od siebie o lat dwadzieścia, moją babcią. Z tego związku urodziło się jeszcze pięcioro dzieci, a wśród nich mój tata. Na zdjęciu jest tylko dwoje z tego drugiego związku, a zdjęcie jest z roku (przypuszczalnie) 1848.
zdjęcie z prywatnego archiwum Anny Kulesz
Następna fotografia to rok 1948. Wykonana sto lat później upamiętnia dorosłe wnuki mich dziadków (pow. zdjęcie). Ja się wtedy jeszcze nie urodziłam i dziadków swoich nie zdążyłam już poznać. Mogę tylko zapalić znicz na płycie dużego rodzinnego grobowca w miejscowości w której urodził się mój tata.
fot. prywatne archiwum rodzinne
W moich albumach widać jak zmieniała się moda, dokumenty, oprawa uroczystości, a nawet język. Wplatam też bardzo krótkie komentarze na tematy społeczne, polityczne i religijne widziane z pozycji zwykłego człowieka. Jest to moja własna ocena, odczucia niemanipulowane niczym i przez nikogo. Świat taki jakim ja go widzę.