Wszystkie wpisy, których autorem jest admin

MUZYKA ORGANKI

“Sto lat”, “Sto lat”… to najbardziej uniwersalny wybór na początek grania. Wczoraj wydobyłam już z harmonijki poprawnie całą melodię. Drugi etap to wyćwiczenie melodii ze słuchu, bez patrzenia na cyferki, a potem podejrzę jak grają ci, którzy mają opanowaną grę do perfekcji. W organkach potrzebne są ozdobniki, fantazja, w przeciwieństwie do śpiewu i wtedy brzmią jak orkiestra. Bajan i akordeon daje podobne wrażenia. Jeden instrument, a brzmi jak zespół. To jest fantastyczne odczucie, więc zabieram się do pracy, do ćwiczeń , dopóki jeszcze mi nie przeszło. Nawet w snach widzę i słyszę muzykę. A potem maluję. Dlaczego taka akurat kompozycja obrazka? Bo moje sny tworzą kadry niezrozumiale dla mnie samej i na tym polega ich urok.

Anna Kulesz “muzyka w snach” – techniki mieszane na kartonie

HARMONIJKA SUKCES

I można? Można. Nie jest ważny wiek, uprzedzenia, opinie, tylko to czy chce się coś zrobić czy nie. Chciałam , bo tydzień temu postanowiłam, że nauczę się grać na organkach, które leżą u mnie ze dwadzieścia lat i że zagram na 40. urodziny bliskiej mi osoby Happy birthday. Przeanalizowałam temat, jak zwykle wszystkie w swoim życiu, przeszukałam podpowiedzi w sieci i udało się. Mój sposób na zapamiętywanie, to powtarzanie czegoś jeden tylko raz, ale codziennie. Z natury jestem dość dobrze zorganizowana, gubię się w bałaganie, w chaosie, rozpraszają mnie ludzie niezdecydowani, nadpobudliwi. Ćwiczenia nie zabierały zbyt wiele czasu i nie nudziły. Ogromną pomocą są taby, a jak ucho przywyknie, to idzie samo. Ja jeszcze tego nie osiągnęłam, patrzę na cyferki.

Wcale nie musiałam ćwiczyć godzinami. Dwie , trzy powtórki melodii dziennie. Wystarczyło. Harmonijka okazała się nadzwyczaj prosta w graniu. Wiadomo, że nie było to wykonanie mistrzowskie, ale dzieci rozpoznały melodię już po pierwszych dźwiękach, a nie ma nic lepszego i bardziej szczerego jak opinia najmłodszych. Teraz czeka szlifowanie i kolejne piosenki. Na razie ogień nie jest słomiany.

W RÓŻNYCH ASPEKTACH

   Cenię sobie łatwość i prostotę w przemieszczaniu się z miejsca na miejsce. Najlepszą i przez tysiące lat sprawdzoną metodą podróżowania była jazda konna. Konia zastąpił motocykl, rower, podobnie jak bryczkę zastąpiło auto. Jeździć czymkolwiek  można wyczynowo, albo użytkowo.

Anna Kulesz suche pastele na kartonie

Wyścigi konne wyczerpują konia, a sporty motoryzacyjne zużywają silniki i opony ścigających się pojazdów, co czyni je bardzo kosztownymi, choć dostarczają wyjątkowych  emocji  kibicom.

 Na  podniesienie adrenaliny są też inne , tańsze sposoby, jak  na przykład uświadomić sobie, że w dzisiejszych czasach w każdej chwili można stracić pracę, albo dostać w głowę przed domem, czy paść ofiarą bezdusznego hejtu.

Można też  wyobrazić sobie, że jadąc statecznie swoją kanapową Hondą Helix, narażamy się na utratę życia przez jakiegoś szaleńca na wyścigowym Kawasaki. Nierzadko obserwuje się  sytuacje, gdy taki kamikadze wciska się przed nas na odległość pudełka od zapałek tylko po to, żeby dwieście metrów dalej błysnąć nam światłem stopu na skrzyżowaniu.

Anna Kulesz farby olejne na płótnie

Z sentymentem wspominam czasy , kiedy zjeździliśmy z przyjaciółmi  bezstresowo Polskę wzdłuż i wszerz Jawą 250. To były czasy! Ludzie uśmiechnięci, mili. Pozdrawialiśmy się w czasie jazdy serdecznym gestem, bo na drogach motocykli było niewiele.
Teraz gesty są  bardziej wymowne, a mniej serdeczne i trwa ciągły wyścig, a niecierpliwość to nasze drugie imię . Jeśli  poruszamy się za wolno, współużytkownicy pokazują nam świńskie gesty, uważając nas za… no właśnie, jakiego użyć słowa, żeby się nie narazić. Ale kiedy jedziemy nieco szybciej , pukają się w czoło przybierając minę  wściekłego Azora. O nie, kto teraz słyszał, żeby psa nazywać Azor. To obciach. Psy dumnie noszą imię Brutus, Nero, Sara czy Tosia. Może tak Ania czy Robert, ale żeby nie było, to jestem zdecydowanie przeciwniczką  nadawania  ludzkich imion zwierzętom.

Wniosek mam taki, że wszystko można  używać zgodnie z przeznaczeniem i niezgodnie z nim. Tasak służy do dzielenia drobiu, albo włosa na czworo, ale można nim również zaciukać teściową. Zły przykład. Nie można oczywiście, ale technicznie jest to możliwe.  Zapałki służą do rozpalania grilla czy ogniska, jeśli chcemy uraczyć szczególnie miłych gości pieczoną kiełbasą, czy kaszanką, ale posłużyć również mogą do tego, by podpalić wrednemu sąsiadowi stodołę.

Anna Kulesz farby olejne na płótnie

Strzelba służy do polowania, albo do współzawodnictwa na strzelnicy. Wszyscy jednak kojarzą ją obecnie  ze śmiercionośnym  narzędziem jak podobnie samochód    w rękach kierowcy  szaleńca , bo  w rękach nieudacznika staje się skarbonką bez dna. Natomiast  w rękach nowobogackich urządzeniem do demonstrowania luksusu w ramach konsumpcji prestiżowej.
I tak można mnożyć przykłady i przenosić je na różne dziadziny życia, na różne sytuacje.

Idę zaraz po zakupy i tam też będą dwie alternatywy. Wydać pieniądze bezmyślnie  nie zwracając uwagi na ceny, skład i daty ważności, albo kupować z głową. 

A którą stronę swojej osobowości odkryją przypadkiem spotkane osoby? Którą opcję wybiorą? W sklepach jest wiele sytuacji w których  ujawnia się jednak ta ciemniejsza strona.  

Anna Kulesz pisak i węgiel na kartonie