FRANKÓWKA JÓZEFÓW

fot. TPJ

Zostałam zaproszona przez Towarzystwo Przyjaciół Józefowa do DNiS Willi Frankówki na Andrzejkowy wieczór z poezją, muzyką i śpiewem.

 Najważniejsi byli solenizanci, Andrzej Krzysztof Malesa i Andrzej Pawłowski, którzy zaprezentowali swoje wiersze na samym początku.

a ja obdarowałam ich okolicznościową laurką.

Kolejne osoby to Anna Mikos, Anna Kulesz, Monika Szymczakowska, Sława Kornacka.

Recytacja części utworów Elżbieta Budrewicz, a oprawa muzyczno -wokalna Magdalena Piłka. Własne kompozycje i piękny sopran.

Wieczór podsumował swoją poezją prowadzący spotkanie Bernard Jan Belka „Ben” i opiekun wydarzenia, prezes Towarzystwa Przyjaciół Józefowa Robert Lewandowski.

MUZYKA ORGANKI

“Sto lat”, “Sto lat”… to najbardziej uniwersalny wybór na początek grania. Wczoraj wydobyłam już z harmonijki poprawnie całą melodię. Drugi etap to wyćwiczenie melodii ze słuchu, bez patrzenia na cyferki, a potem podejrzę jak grają ci, którzy mają opanowaną grę do perfekcji. W organkach potrzebne są ozdobniki, fantazja, w przeciwieństwie do śpiewu i wtedy brzmią jak orkiestra. Bajan i akordeon daje podobne wrażenia. Jeden instrument, a brzmi jak zespół. To jest fantastyczne odczucie, więc zabieram się do pracy, do ćwiczeń , dopóki jeszcze mi nie przeszło. Nawet w snach widzę i słyszę muzykę. A potem maluję. Dlaczego taka akurat kompozycja obrazka? Bo moje sny tworzą kadry niezrozumiale dla mnie samej i na tym polega ich urok.

Anna Kulesz “muzyka w snach” – techniki mieszane na kartonie

HARMONIJKA SUKCES

I można? Można. Nie jest ważny wiek, uprzedzenia, opinie, tylko to czy chce się coś zrobić czy nie. Chciałam , bo tydzień temu postanowiłam, że nauczę się grać na organkach, które leżą u mnie ze dwadzieścia lat i że zagram na 40. urodziny bliskiej mi osoby Happy birthday. Przeanalizowałam temat, jak zwykle wszystkie w swoim życiu, przeszukałam podpowiedzi w sieci i udało się. Mój sposób na zapamiętywanie, to powtarzanie czegoś jeden tylko raz, ale codziennie. Z natury jestem dość dobrze zorganizowana, gubię się w bałaganie, w chaosie, rozpraszają mnie ludzie niezdecydowani, nadpobudliwi. Ćwiczenia nie zabierały zbyt wiele czasu i nie nudziły. Ogromną pomocą są taby, a jak ucho przywyknie, to idzie samo. Ja jeszcze tego nie osiągnęłam, patrzę na cyferki.

Wcale nie musiałam ćwiczyć godzinami. Dwie , trzy powtórki melodii dziennie. Wystarczyło. Harmonijka okazała się nadzwyczaj prosta w graniu. Wiadomo, że nie było to wykonanie mistrzowskie, ale dzieci rozpoznały melodię już po pierwszych dźwiękach, a nie ma nic lepszego i bardziej szczerego jak opinia najmłodszych. Teraz czeka szlifowanie i kolejne piosenki. Na razie ogień nie jest słomiany.

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie