Jeszcze ciągle staram się ograniczać wychodzenie z domu. Mam co robić, chociaż nie są to zajęcia, które mnie satysfakcjonują. Od jakiegoś czasu segreguję książki, które nie mieszczą się już na półkach. To akurat lubię. Przypominam sobie treść tych przeczytanych, przeglądam tytuły, których przeczytać nie zdążyłam, odkrywam archiwalne egzemplarze, do których mam szczególny sentyment, a na wyjątkową półkę odstawiam te z dedykacjami od różnych autorów.
Jest też miejsce na książki w których na zawsze pozostanie mój ślad. Kiedy mnie już nie będzie, pozostaną słowa, które ułożyłam w wiersze, felietony, opowiadania i pozostaną rysunki, którymi je zilustrowałam. Niektóre grafiki trafiły również na okładki (Słowianka, Tak być mogło, Co jest pisane i Co wyśpiewały fale zatoki na odwrocie tomiku obraz rybaka).
Przed chwilą dotarła też do mnie międzynarodowa antologia pt. Klinika Strachu,
w której autorzy dzielą się na gorąco swoimi refleksjami na temat pandemii i tomik z kwiatowego cyklu pt. Fiołki. Obie wydane przez SAP. Okładki zaprojektowała i wykonała Renata Cygan.
Muszę co jakiś czas segregować książki, żeby się wszystkie pomieściły, ale rozstania są bardzo bolesne. Przekazuję je w różne dobre miejsca niech inni korzystają.