Moi bliscy wiedzą, że książki, to prezenty, które sprawiają mi ogromną przyjemność, a z dedykacją od autora, zwielokrotniają ją. I tak zdarzyło się niedawno.

“Człowiek z bursztynu” Sylwii Winnik i Tomasza Ołdziejewskiego, to opowieść o pasji autora, która stała się jego pracą i życiowym spełnieniem. Książkę czyta się jednym tchem i nie sposób oderwać się nawet na chwilę. To opowiadanie o całym procesie powstawania dzieł sztuki z bursztynu począwszy od pozyskiwania go, kształtowania w rzeźbę, aż do sukcesu w biciu rekordu Guinnessa (Titanic, Latarnia Morska w Helu). Artysta tworzy bursztynowe dzieła o wadze nawet do kilkudziesięciu kilogramów. Statki, samochody, mapy, zegary, szkatuły, obiekty architektoniczne. Biżuteria przy tym to już tylko drobiazg, aczkolwiek też artystyczne wyroby. Tomasz Ołdziejewski, to niezwykle zdolny rzeźbiarz. Bursztyniarz, bursztynnik o ogromnych zdolnościach, który swoje życie oddał sztuce. Każdy, kto cokolwiek tworzy potrafi poczuć to, co jest sensem istnienia dla artysty, dlatego czytając wchodzi się jak gdyby w jego skórę; szukając nocami bursztynów na plaży, marznąć i moknąć w deszczu, odczuwając radość z powstania każdego elementu rzeźby. Tak, tak rodzi sie sztuka. Można nie spać, nie jeść, a być nasyconym pracą przy tworzeniu.
Bardzo polecam tę książkę pełną emocji, piękna, tajemnic Natury, opowieści o przyjaźni i współpracy.
