NIEPODLEGŁA – 11 LISTOPADA

 

foto z FB

Nasza Polsko

Cieszę się Polsko, że wróciłaś
Wyrwałaś się spod rąk niewoli
Twa ziemia wiele krwi wypiła
I wycierpiała, też niedoli

Dziękuję tym, co z szablą, mieczem
Żebyśmy mogli dziś mieć piękną
To tak niedawno, choć przed wiekiem
– Dali nam Polskę – Niepodległą

Niech nigdy nikt, jej nie odbierze
Niech nie podniesie na nią ręki
Żyjmy spokojnie w zgodzie, w wierze
Bądźmy z niej dumni – po wiek wieki

Kazimierz Nowacki

KARTKI Z KALENDARZA

Zrywam kartki z kalendarza. Na każdej z nich jakaś sentencja. Od lat je zrywam. Taki kalendarz ma u nas w domu stałe miejsce. Ciekawa jestem jakim aforyzmem wita mnie kolejny dzień. Czy coś mi podpowiada, czy podsumowuje… różnie jest.  Na jednej z nich czytam “Życie nie powinno być użyczoną nam, lecz tworzoną przez nas fabułą – Novalis”.  Pieczołowicie intensywnie tworzę fabułę  swojego życia i lubię szybkie efekty działań. Nie znoszę pustki, bo wtedy mam wrażenie , że nie istnieję. A ja przecież nieprzerwanie istnieję i wyrażam siebie w różnej formie, w wierszach, śpiewaniu, malowaniu, które może czasami jest nie dla wszystkich zrozumiałe.

grafika Anna Kulesz pisak na kartonie

 

2 LISTOPADA – DZIEŃ ZADUSZNY

 

2 listopada jest dniem wspomnienia zmarłych.

W przeciwieństwie do 1 listopada jest to dzień refleksyjny, smutny, kiedy spotykamy się we wspomnieniach z tymi, którzy odeszli do wieczności. Oczywiście w praktyce nie da się oddzielić tych dwóch świąt, bo jeśli się kogoś straciło, to myśli się o nim  ze smutkiem każdego dnia. Jedni wyrażają swoją tęsknotę w ilości kwiatów i zniczy na grobach inni w modlitwach, a jeszcze inni piszą wiersze…

ZA  PÓŹNO  Anna Kulesz 1.11.2016

Nie spostrzegłam nawet
kiedy przyszło to

za późno

odkładałam na jutro
na po obiedzie
odkładałam jak będzie więcej czasu
jak skończę swoją robotę

i byłam zaskoczona
kiedy okazało się że jest

za późno

Stałam jak wrośnięta
w zimną posadzkę korytarza

niech się pani odsunie

nie mogłam się ruszyć
patrzyłam na wychudzone dłonie
leżące wzdłuż ciała na noszach
pod cienką skórą widać było
granatowe żyły
jakby mapa całego życia

tyle dawały mi kiedyś ciepła
zawsze chroniły
a teraz było już

za późno

chciałam podbiec
zatrzymać je i całować
podziękować za wszystko

ale stałam odrętwiała
z pobladłą twarzą i łzami
które zdławione boleśnie
rozrywały moje wnętrze

no niech się pani odsunie

nie mogłam się poruszyć
jak by to ze mnie życie uchodziło
zimne czoło i dławienie w gardle
którego nie mogłam
z siebie wyrzucić

teraz na wszystko było już

za późno

Wiersz dedykowany mojej Mamie.

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie