DYSKUSYJNY KLUB KSIĄŻKI MBP

Odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Jestem ogromnie zadowolona i wdzięczna osobie, która mnie zaprosiła, bo uczestnicy i rozmowy o książkach są tutaj nadzwyczaj ciekawe. Nie wszędzie spotyka się tyle kultury i klasy w dyskusjach. Niewątpliwą zasługę ma w tym prowadząca pani Kasia Świerlikowska.

Tym razem omawiana była “Wegetarianka”, o której napisałam we wcześniejszym wpisie. Książka mnie nie porwała, a jednak…

Spotkania trwają zwykle dwie godziny.

Spojrzenie innych osób, poszerzenie tematu sprawiło, że mój odbiór nieco się zmienił. Ważne jest wysłuchanie wielu głosów, bo każdy z nas widzi świat nieco inaczej. To pomaga w spojrzeniu na temat z różnych stron, zrewidowaniu swojej opinii.

WEGETARIANKA – HAN KANG

Han Kang Wegetarianka – zwykle tytuł sugeruje o czym będzie książka. Tutaj jest on chyba nieco mylący, ale nie ma to większego znaczenia, bo i tak nie pozostanie na długo w mojej pamięci. Kulturowo odbiega od naszych realiów. Nie odnajduję się w tamtej rzeczywistości. Trudne są dla mnie relacje międzyludzkie, problemy społeczne i w ogóle mentalność w takich krajach jak Korea, Japonia, Chiny. Czuję się jak w za ciasnej sukience. Dziwne też jest życie kobiety opisane w Wegetariance. Smutna książka, która mówi o przemocy, niezrozumieniu, poszukiwaniu rozwiązań i chyba zaburzeniach psychicznych.

Przeczytałam ją jednak zadziwiająco szybko, jak na ten rodzaj lektury, ale pozostawiła we mnie niezrozumiały niepokój. A może o to właśnie chodzi.

SYLWIA KUBIK – W CIENIU MAJDANKA

Pierwszy raz przeczytałam książkę tej autorki. Nie tylko dlatego, że tematyka dla mnie interesująca, ale również miejsce. Lublin, to moje korzenie. Prawie od urodzenia spędzałam tam letnie miesiące. Tam urodzili się moi dziadkowie i mama, ale na Majdanku byłam dopiero jako nastolatka. Mówiono mi o tym miejscu oszczędzając szczegółów.  

Teraz jest tam cisza, którą rozsadza wyobraźnia. Czuje się tragedię, ale nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie co przeżywali więźniowie. Książka  Sylwii  Kubik wpadła mi przypadkiem w ręce w bibliotece  i natychmiast zabrałam ją do przeczytania. Smutna , jak wszystkie opowiadania i dokumenty o wojnie, ale każdy  powinien tę historię znać. W książce przeplątają się obrazy życia w obozie  i tego co dzieje się w tym czasie za jego ogrodzeniem, w lubelskich wioskach. Jak funkcjonowały  rodziny, które rozłączyła wojna. Sąsiad donosił na sąsiada, krewni udzielali pomocy ze strachem, a nawet z niechęcią. A w obozie? Matka z małymi dziećmi  w warunkach niewyobrażalnie tragicznych. Brak jedzenia, picia,  insekty oblepiające i wgryzające się w ciało. Brak higieny powodował, że rany ropiały, odpadała skóra z włosami, a wszy wgryzały się nawet w rzęsy. Ogromna śmiertelność, stosy ciał zmarłych i półżywych. Razem. To był raj dla szczurów, które tam ucztowały. Pożerały zwłoki i rosły do rozmiarów dużego  kota. 

Panował straszny głód. Więźniowie dostawali resztki zepsutego jedzenia i śmierdzący napój zamiast herbaty czy czystej wody. To powodowało ciągłe biegunki, a korzystało się tylko z dołów, które zastępowały ubikacje. Ci słabsi często do nich wpadali i topili się w fekaliach. Autorka opisuje też ze szczegółami stan psychiczny ludzi w drodze do obozu, wzajemną pomoc, ale też i oschłość i wykorzystywanie tych, którym pomagano.

Nikt nikomu nie ufał. Strach przed Niemcami, Rosjanami i Ukraińcami. Ci ostatni byli nieprzewidywalni i wszystkiego można się było po nich spodziewać. Przesiedleni na polską ziemię wyobrażali sobie, że to kraj pełen obfitości i byli bardzo niezadowoleni, więc rekompensując rozczarowanie kradli i dewastowali wszystko.

Kiedyś robiłam notatki z książek, które mnie szczególnie zainteresowały, teraz robię fotki wybranych stron. Zawsze po takiej lekturze zostaje wielki smutek. Tę książkę powinno się przeczytać, a potem wybrać do obozu na Majdanku. Każdy powinien mieć świadomość okrucieństwa wojny, bo to się nigdy nie zmienia.

Majdanek opisuję na tym blogu w zakładce NIEZAPOMNIANE MIEJSCA (drugi wpis) LUBLIN POCZEKAJKA i BRACIA KAPUCYNI https://annakulesz.pl/felietony-2

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie