Wszystkie wpisy, których autorem jest admin

EPIDEMIA TRWA – zostańmy w domu, ciąg dalszy

Siedzimy w domu, ale obostrzenia łagodnieją.

Byłam dzisiaj na bazarze. W normalnej sytuacji nie byłoby to nic niezwykłego, ale w czasie epidemii i wielu ograniczeń, to jest wydarzenie. Co prawda nie musimy już tak restrykcyjnie zamykać się w domu, ale jednak powinniśmy bardzo ograniczać wszelkie wyjścia, toteż i na bazarze zdecydowanie mniej ludzi. Mniej, ale o utrzymaniu odległości 1,5 – 2 metry między kupującymi, można tylko pomarzyć. Wszyscy się o siebie niemalże ocierają. Większość chodzi tak, że trzeba usuwać się im z drogi. Może maseczki ograniczają nie tylko wzrok…  Mają je prawie wszyscy, ale rękawic,  już nie. Szczególnie ludzie starsi. Może  właśnie dlatego ta grupa zaraża się częściej. Nawyki związane z higieną ujawniają się teraz bardzo wyraźnie. Dla jednych są uciążliwe i krępujące, inni dostosowują się bez problemu.

A potem nad rzeczkę.

🙂

Sporo ludzi wyrwało się na spacery, ale tutaj, w przeciwieństwie do bazaru, jest możliwość zachowania dużych odległości. Przestrzeń, dzień słoneczny, ciepły. Wszyscy bez maseczek. Biegają pieski, biegają dzieci.

Ziemia wyschnięta, więc i zieleń nie tak soczysta jak w poprzednich latach, ale Natura walczy i zaczynają kwitnąć krzewy i drzewa.

🙁 A człowiek nie odpuszcza. Nawet tu zostawił swój niechlubny ślad w postaci plastikowej torby ze śmieciami zawieszonej na gałązce.

🙂

Kiedy nie patrzę w dół, widzę wokół piękno, ale tracę dobry nastrój  opuszczając wzrok na ziemię. Trudno znaleźć przyzwoite słowa  oburzenia na ludzką bezmyślność, na głupotę. Pokazuję  dziecku to o czym teraz uczy się w przedszkolu, czyli zaśmiecanie środowiska.

🙁  wrrr…

Fruwają torby foliowe , obok śladów po ogniskach leżą butelki. W niektórych, nieco oddalonych miejscach piętrzą się śmiecie. Tracę humor, jestem zła. Wracamy.

Pocieszam się jednak, że w przyszłości będzie lepiej, że nowe pokolenie jest świadome wartości przyrody. Programy szkolne i przedszkolne maja ten temat bardzo rozbudowany, a w głowach dzieci pozostają takie informacje.

Kwitnące mlecze rozjaśniają serce i zacierają przykre wrażenia.

SPACER PO LESIE – odskocznia od zostańmy w domu

Pojechaliśmy do lasu.

W domu i przed domem robi się trochę ciasno i nudno. Dzieci zaliczyły wszystkie drzewa,

więc trzeba dać im możliwość oddechu. Przy okazji była to lekcja przyrody na żywo. Drzewa, ptaki, robaczki, motyle. Między zeschłymi liśćmi przebijają się krzewy czarnych jagód.

Mało jest jeszcze zielni, bo ziemia bardzo sucha, a las raczej iglasty przeplatany brzozami. Jest okazja poopowiadać o jej właściwościach  leczniczych, o zastosowaniu w saunie ulistnionych gałązek, które zawierają witaminy, garbniki i eteryczne olejki, a nawet przytulić się do niej na kilka chwil, żeby zregenerować umysł i ciało.

Dla dziecka takie nowinki są dużą atrakcją. Na jałowcach znajdujemy ciemne kuleczki. Rozgniatam je, wąchamy.

Dziecko dziwi się, że używamy ich do przyprawiania potraw . Mówię, że szczególnie pasuje do  dziczyzny, więc  temat wywołuje temat, bo trzeba rozwinąć, co określamy jako dziczyzna.

Jednak owoce tylko oglądamy, bo gatunków jest ogromna ilość i nie mam pewności czy nie są trujące.

Na koniec zatrzymujemy się przy  krzewie z czarnymi owocami,

ale też tylko je oglądamy. W domu będzie okazja wyszukać nazwę  w internecie. I na koniec doskonale znane mrówki, chyba najbardziej pracowite owady.

To jest pewnie  mrówka rudnica. Najczęściej spotykane w lasach iglastych. Ich przysmakiem jest spadź mszyc, bogata w cukry proste.

Nie chce się wychodzić z lasu, bo tyle tu różnych ciekawostek i wyobraźnia ma co robić, ale czas wracać na obiad.

Kanapki na wycieczkach smakują doskonale, jednak apetyt po spacerach zwykle jest wilczy, więc w drogę.

KREDKI ŚWIECOWE – TWÓRCZA IZOLACJA zostańmy w domu

Ciągle jeszcze siedzę w domu. Zelżały nieco obostrzenia związane z epidemią. Zelżały, bo musiały, bo gospodarka by się rozłożyła. To dobre posunięcie, ale oczywiste jest dla mnie, że trzeba zachowywać się tak jak nic by się nie zmieniło. Czekam jeszcze na owoce rozluźnienia związanego ze świętami, choć trzeba przyznać, że jesteśmy, na tle Europy a nawet świata, bardzo rozsądni. Może uda się przejść przez to w miarę suchą stopą.

Czasu mam chyba jeszcze mniej niż przed epidemią. Codzienne lekcje z wnuczką pochłaniają trochę czasu, ale też dają mi dużo zadowolenia. Trwają długo, bo dodatkowo słuchamy też  nauczania szkolnego na lekcjach telewizyjnych. Są naprawdę ciekawe. Matematykę pomijamy, bo  tym kierunku moja wyobraźnia nigdy nie działała.

To chyba prawda, że na starość dziecinniejemy, bo przy okazji realizowania programu przedszkolnego z wnusią, naszła mnie ogromna ochota, żeby namalować coś kredkami świecowymi, takimi ekologicznymi, dla dzieci. Nie jest to wdzięczny materiał i nigdy ich nie stosowałam. Od dawna też, a nawet od bardzo dawna nie namalowałam też niczego. Teraz pomyślałam, że wypróbuję te kredki i wyczaruję  kwiatki,  ale musiałam pomóc sobie akwarelkami, bo trudno je rozprowadzić na papierze. A farbki dla dzieci takie same jak i te kredki…