W STYLU ŚWIDERMAJER

Film zrealizowany przez naszą grupę  na warsztatach filmowych COTOPAXI, który jest już na You Tube i na FB

 Świdermajer, to styl letniskowej architektury drewnianej na linii otwockiej, którego twórcą był Elwiro Andriolli. Czas sprawia, że ta oryginalna zabudowa niszczeje, ale są ludzie zafascynowani jej wyjątkowością, którzy w różny sposób starają się ją zachować i chronić.
O tym właśnie jest film pt. „W stylu świdermajer” zrealizowany przez grupę filmowców – amatorów, którym nie jest obojętny los budynków zamykających w sobie bezcenną historię z czasów ich świetności.

autorzy: Anna Kulesz, Grzegorz Jasiński, Jerzy Kowalik, Józef Teofiluk,
współpraca: Ada Gąska

Film zrealizowany w ramach projektu “Późne debiuty: Akademia” współfinansowanego ze środków Rządowego programu Aktywność Społeczna Osób Starszych.

 (uzupełnienie tematu  – wpis  z 9 grudnia 2015)

KASZUBSKIE WSPOMNIENIA

Na Kaszubach już wiosna o czym doniósł mi mieszkający tam poeta Henryk Musa, przesyłając zdjęcie budzącego się z zimowego snu, krokusa.

OLYMPUS DIGITAL CAMERAfot. Henryk Musa

Słoneczna jego barwa przywołała dawne wspomnienia spędzanych urlopów nad morzem. Szczególny sentyment mam do wiosennego wypadu do Karwieńskich Błot, kiedy mogłam upajać się zapachem i soczystą barwą tamtejszych łąk . Wczasowiczów jeszcze nie było, absolutna cisza,  a  towarzyszyła mi  roześmiana wnusia gospodarzy z którą hasałyśmy po łąkach robiąc bukiety i wianki z mniszka. Wydawało się, że cały świat jest nasz, pełen słońca, radości  i  mleka prosto od krowy (bez proszku do prania).

004 Anna Kulesz (fot. arch. pryw.)

Bociany wiły gniazda na słupach , a jaskółki w oborach, albo we wnękach pod dachem, bo wtedy jeszcze nie obowiązywały rolnika prawa Unii Europejskiej, nakazujące zabezpieczenie  budynków gospodarskich  przed dostępem zwierząt innych niż utrzymywane w gospodarstwie, czyli również  przed jaskółkami, bo podobno roznoszą  gruźlicę i ptasią grypę. Jednak wtedy Unii jeszcze nie było, jaskółki fruwały beztrosko,  w oborze cieliły się krówki i zewsząd otaczała nas tam NATURA.

005fot. arch. prywatne

SDM i „PROMYCZEK”

Po kilku latach znowu byłam na koncercie Starego Dobrego Małżeństwa. Zespół zagrał   na rzecz Hospicjum Dziecięcego Promyczek, którego założycielem i prezesem jest ksiądz Paweł Dobrzyński. Cel jest szczytny, a SDM grał dla Promyczka już wiele razy.

IMG_0001 prezes PROMYCZKA (fot. Anna Kulesz)

W pierwszej części koncertu zespół wykonał nowe utwory, spokojne, mało jeszcze znane, a potem był powrót do przeszłości i sala oszalała… wielkie brawa i śpiewanie z zespołem. Widownia wiekowo bardzo różna, choć przeważała młodzież. Nic dziwnego, bo to oni śpiewają ballady SDM-u na wycieczkach, spływach i biwakach przy ognisku. Kto raz pokocha SDM nie jest już w stanie się od niego uwolnić do starości. I dla mnie, jak już pisałam na swoim blogu, piosenki zespołu są najlepszym tłem do malowania.

IMG_0003fot. A.Kulesz

Zespół zaśpiewał Bieszczadzkie anioły, Czwarta nad ranem, Jak, ale dech wstrzymaliśmy przy solówce gitarzysty  w utworze Nie brookliński most.  Po prostu rewelacja!!!! Ale oni zawsze czymś zaskakują.

Teksty piosenek, to wiersze   Edwarda Stachury, Adama Ziemianina, Bolesława Leśmiana i  innych poetów, a muzykę komponuje lider zespołu Krzysztof Myszkowski. Jest czego posłuchać i przy czym się wzruszyć. Toteż  publiczność nie chciała rozstać się z wykonawcami , którzy bisowali ponad pół godziny przy owacjach oczarowanej widowni.

SNY MALOWANE czyli mój sposób na (do)życie